Wpisy archiwalne w kategorii

GreenVelo

Dystans całkowity:1716.01 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:105:59
Średnia prędkość:16.19 km/h
Maksymalna prędkość:49.11 km/h
Suma podjazdów:3601 m
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:81.71 km i 5h 02m
Więcej statystyk
Dystans72.01 km Czas04:48 Vœrednia15.00 km/h Podjazdy447 m
SprzêtRoam(er)
053 - KUR2018 Wielkie Oczy-Przemyśl; dzień szósty
Kategoria GreenVelo, On tour ...
Ruszamy przy ładnej pogodzie, początkowo jedziemy Velo trafiamy na fajny most, ehhh po trzech przejazdach w te i nazad jedziemy dalej ;) odbijamy na Duńkowyczki zwiedzić fort i postanawiamy zjechać do Przemyśla. Oczywiście żeby tradycji stało się zadość znaleźliśmy skrót, a skrót oznacza przygodę czyli przedzierkę. Trochę się posnuliśmy po mieście, ale przyznam, że mi się nie podobało - po kilku dniach w małych miasteczkach, wioskach, lesie - kontakt z cywilizacją w tej formie wali mnie jak młot. Ruch, samochody, ludzie, autokary, wycieczki, sklepy, sklepiki, sklepiszcza ... nie. Trzeba było zostać na górze ;) Jakoś późno się zrobiło, decydujemy przetransferować się pociągiem do Łańcuta, gdzie robimy krótką rundę po okolicy oglądamy zamek, park i wsiadamy w wieczorny pociąg do Katowic, fajnie było ale się skończyło. Dzisiaj końcówkę trasy poprowadziłbym inaczej, ale przynajmniej nie zahaczyliśmy o Rzeszów, będzie okazja do jakiegoś weekendowego strzału ;)  Może jakaś jesienna akcja :) 

gdzieś po drodze ...
gdzieś po drodze ... © noibasta

Fort XI Duńkowiczki
Fort XI Duńkowiczki © noibasta

Fort XI Duńkowiczki - wewnątrz v2
Fort XI Duńkowiczki - wewnątrz v2 © noibasta

Fort XI Duńkowiczki - wewnątrz
Fort XI Duńkowiczki - wewnątrz © noibasta



Przemyśl - rynek
Przemyśl - rynek © noibasta

komfortowy transfer do Łańcuta
komfortowy transfer do Łańcuta © noibasta

Łańcut
Łańcut © noibasta

Łańcut - ogrody
Łańcut - ogrody © noibasta

Dystans39.96 km Czas02:10 Vœrednia18.44 km/h VMAX42.05 km/h Podjazdy327 m
SprzêtRoam(er)
052 - KUR2018 Horyniec Zdrój-Wielkie Oczy; dzień piąty
Kategoria GreenVelo, On tour ...
Materializacja tego czego najbardziej nie lubię, deszcz pada od rana, zamulamy jak muły.  Ustalamy, że czekamy do 14:00 jak będzie dalej taka lipa to zostajemy co nieszczególnie mi się uśmiechało - na szczęście opad powoli przeszedł w takie delikatne pipcenie, przy którym udało się podjąć decyzję o wyjeździe ;) Co prawda przejechaliśmy tylko ~40km i dogoniliśmy deszcz ale podczas jazdy to już nie ma o czym gadać, jak pada to się moknie ;) potraktowaliśmy odcinek regeneracyjne - niestety zaburzyło nam to plan. 
Pomny zeszłorocznej rady Limita dot. osuszania obuwia rolkami papieru toaletowego i ponieważ pochodzę z czasów kiedy papier i to miękki był na wagę złota, poszedłem dalej ;) w sklepie zanabyłem dwie dziecięce pieluchy (2x0,5zł), które wywinąłem i wpakowałem na noc do butów - zadziałało :) fakt że to materiałowe adidasy ale pampers ma moc ;)
Dzisiaj zrobiłem tylko jedno zdjęcie tablicy z nazwą miejscowości więc korzystając z okazji w tym wpisie będzie wrzutka z tablicami ;)


tabliczki ;)
tabliczki ;) © noibasta

Dystans102.71 km Czas06:52 Vœrednia14.96 km/h VMAX49.11 km/h Podjazdy897 m
SprzêtScott Aspect
051 - KUR2018 Mokre-Horyniec Zdrój; dzień czwarty
Kategoria GreenVelo, On tour ...
To był długi, ciężki dzień, pofałdowany i wymagający. Zaczął się całkiem sympatycznie od wizyty w Zamościu i kawy z bułeczkami z kaszą jaglaną i żurawiną - były tak dobre, że wziąłem na drogę ;) później miałem problem z rowerem, wyregulowałem zacisk hamulca i było nieco lepiej, ale ... skasował mi się licznik, gps zgubił satelity, po którymś z kolejnych zjazdów ja pojechałem w lewo, Tomek w prawo i spotkaliśmy się dopiero na mecie dzisiejszego odcinka.
W Horyńcu czekając na Tomka przyjąłem pizzę, później zrobiliśmy zaopatrzenie, ogarnęliśmy nocleg i uderzyliśmy w kimono równo z deszczem który zaczął padać ok. 22:00. Aaa z Horyńca zdjęć nie ma bo w parku wisiał zakaz wjazdu rowerów ;) nie to nie ... ;)

Zamość - rynek
Zamość - rynek © noibasta

Zamość - ratusz
Zamość - ratusz © noibasta

Zamość - migawki v1
Zamość - migawki v1 © noibasta

Zamość - migawki v2
Zamość - migawki v2 © noibasta

Husiny - migawki z trasy
Husiny - migawki z trasy © noibasta

Cerkiew pw. Św. Paraskewii
Cerkiew pw. Św. Paraskewii © noibasta

stary cmentarz
stary cmentarz © noibasta 

Dystans92.95 km Czas05:51 Vœrednia15.89 km/h VMAX41.68 km/h Podjazdy660 m
SprzêtRoam(er)
050 - KUR2018 Ulanów-Mokre; dzień trzeci
Kategoria GreenVelo, On tour ...
Dzisiaj od rana było pochmurno, role się odwróciły teraz my uciekaliśmy przed deszczem ;) W starym Sierakowie wjeżdżamy w las na zielony szlak rowerowy - było wleczone w proporcjach 50/50, ciągle się zastanawiam po co wytyczać szlaki rowerowe tam gdzie nie da się jeździć, no przepraszam, fat'y pewnie dają radę. Deszcz dopadł nas we wsi Ciosmy, prawie udało się na sucho ale nie mogliśmy znaleźć MOR'a, był ukryty za (chyba) remizą i zarośnięty trawą tak, że prawie niewidoczny - wykorzystaliśmy przymusowy postój na kawę. Przestało padać mniej więcej po 40 minutach i ruszyliśmy w dalszą drogę. Łyknęliśmy z boku Biłgoraj, z perspektywy czasu mogę napisać, że szkoda - bo nie trafiliśmy już nigdzie na Piróga Biłgorajskiego ani Golasa, a tu była szansa - na przynajmniej jeden lokalny przysmak ;) Każde następne pytanie o lokalne frykasy na tym tripie kończyły się odpowiedzią "Ruskie" ;) Docieramy do Zwierzyńca, gdzie się posilamy "ruskimi" i poimy, a stąd już na lajcie do Mokrego gdzie zamierzamy przenocować. Niestety OSMand wytyczył trasę przez Roztoczański Park więc było trochę wleczonego - ponownie ;) Ominęliśmy Szczebrzeszyn ale chmury mówiły, że tak będzie lepiej dla nas ;)
Ponieważ dziś było mokro to zdjęcia w sumie ... tylko ze Zwierzyńca, więcej widoczków będzie jak obrobię materiał na film.

Zwierzyniec - Stawy Echo
Zwierzyniec - Stawy Echo © noibasta

jakiś mały książę z MORii ;)
jakiś mały książę z MORii ;) © noibasta

Zwierzyniec - przyjechali na piwo ;)
Zwierzyniec - przyjechali na piwo ;) © noibasta

Zwierzyniec - browar
Zwierzyniec - browar © noibasta

Zwierzyniec - browar mix
Zwierzyniec - browar mix © noibasta

Zwierzyniec - kościół na wodzie
Zwierzyniec - kościół na wodzie © noibasta

Dystans112.31 km Czas06:30 Vœrednia17.28 km/h VMAX39.01 km/h Podjazdy596 m
SprzêtRoam(er)
049 - KUR2018 Ujazd-Ulanów; dzień drugi
Kategoria GreenVelo, On tour ...
Ruszamy rano i na dzień dobry zaliczamy serię fałdek, które trochę wybiły mnie z rytmu, zaliczam też jednego faila - nie zdążyłem zawachlować przerzutkami i muszę zejść z roweru, po następnym zjeździe w sklepie uzupełniamy cukier i już jest ok ;) spokojnym tempem lecimy do Sandomierza. Sady, sady, sady - musi tu być świetnie kiedy pojawiają się dojrzałe owoce, od razu kusi żeby znów się tu pojawić :) W Sandomierzu pijemy kawę, ja jadę do Rossmanna - bo innego sklepu z ręcznikami nie znalazłem ;) przeczekujemy pod parasolami krótki deszcz i ruszamy w dalszą trasę, czeka nas prawie płaski odcinek z kilkoma podjazdami na końcu. Podobno burza i pompa toruje nam drogę, my w upale trafiamy tylko na jej ślady ;) na szczęście ... A gdzieś na trasie, jeśli pamięć ma starcza mnie nie myli chyba w Radomyślu na MORze stała umywalnia z nożną pompą :) fajna :)
W Ulanowie robimy zaopatrzenie i jedziemy na cypel gdzie Tanew wpada do Sanu, przy lokalnych produktach browarniczych obserwujemy zachód słońca :) 


Sady, Sady, Sady ...
Sady, Sady, Sady ... © noibasta

Sandomierz - łańcuch GV i zamek w tle
Sandomierz - łańcuch GV i zamek w tle © noibasta

Sandomierz - widok z zamku na bazylikę
Sandomierz - widok z zamku na bazylikę © noibasta

Sandomierz - ratusz i Brama Opatowska
Sandomierz - ratusz i Brama Opatowska © noibasta

San
San w okolicy Radomyśla © noibasta

kici, kici, taś, taś ;)
kici, kici, taś, taś ;) © noibasta

Ulanów, cypel - z prawej Tanew wpada do Sanu
Ulanów, cypel - z prawej Tanew wpada do Sanu © noibasta

Dystans82.65 km Czas05:00 Vœrednia16.53 km/h VMAX39.20 km/h Podjazdy674 m
SprzêtRoam(er)
048 - KUR2918 Kielce-Ujazd; dzień pierwszy
Kategoria GreenVelo, On tour ...
Wychodzę z domu, jest pochmurno ale prognoza nie pokazywała opadów - Ruszam powoli, bo Roam(er) jeszcze nie jeździł objuczony. Kierunek - Sosnowiec Południowy. Na wysokości energetyka spadają pierwsze kropelki deszczu, takie tam pitu, pitu. Blisko, nie ma sensu zakładać przeciwdeszczówki - za ślimakiem jestem już mokry ;) 7:46 nadjeżdża Regio do Kielc, wagon rowerowy jest, sporo rowerów też już jest - bo w Olkuszu jakiś maraton. W wesołej atmosferze pomykamy sobie do stacji docelowej.
W Kielcach, pierwsze foto, pierwsza kawa i rozpoczynamy tegorocznego tripa, zaczynamy od zjazdu więc chyba dlatego pominęliśmy Kadzielnię ;) generalnie staramy się jechać bez dłuższych postojów żeby jak najwcześniej dotrzeć do Haliszki, zakwaterować się i zdążyć na zamek zanim go zamkną dla zwiedzających. 
Kilka postojów fotograficznych i docieramy na miejsce zgodnie z planem, robimy wieczorne zaopatrzenie i ruszamy pobuszować w ruinach. Połaziliśmy po zamku do zamknięcia (20:00), wypiliśmy zimne piwo i na dzisiaj wystarczy. Dzień udany, trasa fajna, słońce i prawie 36,6 ;) tak jak lubię ;)
Na dobranoc pierwszy zonk ;) pakując się zostawiłem ręcznik, jutro coś ogarnę bo ta ściereczka z mikrofibry ma rozmiary znaczka pocztowego i w zasadzie to chociaż nowa to była przeznaczona do roweru ;). Poza tym mam wszystko, a nawet więcej ;)
Dystans z dojazdem do dworca.

Startujemy pod bacznym okiem ;)
Startujemy pod bacznym okiem wędrowca ;) © noibasta

Kielce - Muzeum Narodowe
Kielce - Muzeum Narodowe © noibasta

Czarna Nida
Czarna Nida © noibasta

Łagowica - bez rowerów ;)
Czarna - bez rowerów ;) © noibasta

Łagowica z rowerami
Czarna z rowerami © noibasta

Raków - rynek
Raków - rynek © noibasta

zamek Krzyżtopór
zamek Krzyżtopór © noibasta

i jeszcze raz Krzyżtopór
i jeszcze raz Krzyżtopór © noibasta

zamek Krzyżtopór - wewnętrzny dziedziniec v1
zamek Krzyżtopór - wewnętrzny dziedziniec v1 © noibasta

zamek Krzyżtopór - wewnętrzny dziedziniec v2
zamek Krzyżtopór - wewnętrzny dziedziniec v2 © noibasta

zamek Krzyżtopór - buszowanie w środku :)

zamek Krzyżtopór - buszowanie w środku :) © noibasta


Dystans77.25 km Czas05:12 Vœrednia14.86 km/h VMAX39.34 km/h
SprzêtScott Aspect
28 - KUR2017 - dzień 07 - Kruszyniany - Białystok - the last chapter
Wieje jak jasna cholera, Tomek ma problem z rowerem, suport zaczął strzelać - Waniewo poszło się paść, decydujemy, że dojeżdżamy do Białegostoku i tam kończymy. Żeby już nie męczyć Curtisa jedziemy asfaltem przez Krynki i Supraśl bez zbędnego zawijania.
Jedzie się ciężko, wieje centralnie w nas, teren przypomina czekoladę toblerone, pod górkę, z górki i tak w kółko. W Supraślu ostatnie spotkania z lokalną kuchnią - babka ziemniaczana. W trakcie tegorocznego KURu Ominęliśmy wiele fajnych miejsc leżących poza szlakami, w kręgu moich zainteresowań pozostaje Podlasie, Mazury i Warmia może szKieletczyzna ;) w okolice Lublina na razie się nie wybieram. Kilometraż obejmuje zwiedzanie Białego i dojazd z Sosnowca do domu.
PS. W Białymstoku infrastruktura rowerowa jest naprawdę imponująca, rowery miejskie, ścieżki (asfaltowe!), obniżone krawężniki - wzór godny naśladowania.

Taka instalacja w Supraślu - rowerowa husaria ? ;)
Taka instalacja w Supraślu - rowerowa husaria ? ;) © noibasta
Supraśl
Supraśl © noibasta
Białystok cz.2
Białystok cz.2 © noibasta
Białystok cz.1
Białystok cz.1 © noibasta


Dystans84.88 km Czas05:15 Vœrednia16.17 km/h VMAX31.17 km/h
SprzêtScott Aspect
27 - KUR2017 - dzień 06 - Białowieża - Kruszyniany
Zamuliliśmy w Białowieży ;) niby wyjechaliśmy o czasie, ale po drodze zahaczyliśmy o Białowieżę Towarową, kawa w Carskiej, dzięki miłej obsłudze zwiedzanie ... no i wyjechaliśmy dopiero około południa :D ale kawę i bezę polecam ;) numero uno na całej trasie ...
Z Białowieży jedziemy przez Gruszki do Narewki i przesiadamy się na PSB dzisiejszy dzień mija nam na jeździe w okienkach pogodowych - co chwila pada deszcz - wyjątkowo irytujące, jak akurat nie pada to wieje wmordewindem. W Gródku odbijamy z GV na żółty rowerowy i kierujemy się do Kruszynian - żółty na końcówce nie był przyjazny, zaliczam glebę na piachu - na własne życzenie ;) więc nie mam żalu - dzisiaj odcinki leśne, mimo trudności na końcówce żółtego były naprawdę zajebiste :)
Na koniec dnia raczymy się tatarskimi specjałami zjadamy azu i katłame, trzeba nabrać sił jutro nie będzie padać ale znów wieje nam w twarz i to całkiem mocno.

Białowieża towarowa coś dla miłośników kolei cz.1 © noibasta

Białowieża towarowa coś dla miłośników kolei cz.2 © noibasta

Restauracja "Carska" w budynku dworcowym © noibasta

Kawa z tej maszyny to istne delicje :) © noibasta

Wagon restauracyjny © noibasta

Widoczki z trasy © noibasta

Cerkwie w Narewce, Nowej Woli i Gródku © noibasta

Tatarska jurta © noibasta

Meczet w Kruszynianach © noibasta

Dystans85.64 km Czas05:29 Vœrednia15.62 km/h VMAX34.42 km/h
SprzêtScott Aspect
26 - KUR2017 - dzień 05 - Żerczyce - Białowieża
Od rana widać, że pogoda dzisiaj nie będzie nas rozpieszczać, wczorajsza walka z wiatrem dała nam trochę w kość, a dzisiaj zapowiada się na deszcz. Tomek ciągle sprawdza pogodę i pogania - niestety od wjazdu na GV wiemy, że nie da się szybko wystartować, piach, tarka, kocie łby przez pierwsze kilkanaście kilometrów - to co sakwiarze i agrosakwiarze lubią najbardziej ;) droga poprawia się od Czeremchy ale nie na długo - kocie łby wróciły w Dobrowodzie, a Tomek znalazł skrót ... no i zaczęła się przygoda ;) Ominęliśmy Kleszczele lasem ale nie polecam, gdyby ktoś brał tracka - nie jedźcie tą drogą ;) W Dubiczach Cerkiewnych robimy przerwę na MORze i odpalam podróżny zestaw kawowy, trochę to przebijanie się skrótem mnie zmęczyło ;) Ponieważ mój towarzysz z namiętnością męczy swoją prognozę pogody zmieniamy trasę i decydujemy się jechać do Białowieży przez Hajnówkę - co oznacza, że od Dubiczy do Hajnówki lecimy asfaltem, szkoda, dziś żałuję że ominęliśmy Topiło bo i tak przemokliśmy do cna ale po kolei ...  
W Hajnówce jedziemy do Babuszki na regionalną kuchnię ja pielmieni, Tomek kartacze, kończymy - wsiadamy na rowery i zaczyna kropić, szaman mówi jedźmy to przelotne, ma zacząć padać na dobre dopiero po 16:00 ... 2 minuty później nie było po co zakładać przeciwdeszczówek ;) i nie tracąc czasu pojechaliśmy dalej ...
W Białowieży zakupy na dwa razy i na kwaterę trochę się rozgrzać i podsuszyć rzeczy, dopiero wieczorem kiedy przestało padać wybieramy się na jakiś rekonesans.

Konie są wszędzie :) © noibasta

Cerkiew w Rogaczach © noibasta

Cerkiew w Hajnówce © noibasta

Gdzieś w drodze do Białowieży © noibasta

Cerkiew i budynek poczty w Białowieży © noibasta

Białowieża po deszczu © noibasta

... na zakończenie dnia © noibasta

Dystans97.20 km Czas06:00 Vœrednia16.20 km/h VMAX36.55 km/h
SprzêtScott Aspect
25 - KUR2017 - dzień 04 - Malowa Góra - Żerczyce
Wyjeżdżamy z Malowej Gory i wracamy na GV za Neplami, początkowo planowaliśmy nocleg właśnie w Neplach ale niestety nie udało nam się dodzwonić do agro więc aby nie ryzykować zmieniliśmy trochę trasę :) Na dzień dobry robimy sesje przy czołgu i jedziemy do Pratulina - w sumie trochę żałujemy, że nie podciągnęliśmy wczoraj aż tutaj, fajne miejscówki nad Bugiem. Z Pratulina jedziemy do Janowa - po drodze mijamy kilka grup jadących z przeciwka. Pogoda jest niezła ale zachodni wiatr mocno daje się we znaki. W Janowie dłuższa przerwa na focenie w stadninie, kawę i popas. W Gnojnie odbijamy na przeprawę w Niemirowie, z informacji od wracających rowerzystów wynika, że prom dzisiaj nie kursuje - pozostaje nam jechać na przeprawę w Zabużu. Na punkcie widokowym za Podgórzem spotykamy się z kolegą z wczoraj i w trójkę jedziemy do Mielnika. W Mielniku chłopaki jadą do sklepu, ja zostaję w restauracji Panorama (10% zniżki dla rowerzystów) i wcinam ruskie pierogi, ciepłe za mną szło od Janowa ;) Spotykamy się na punkcie widokowym na kopalnię kredy i jedziemy do Grabarki. W Grabarce sprzedawca pamiątek (pozdrawiamy) sugeruje nam jazdę asfaltem, docierające tu grupy rowerzystów skarżą się na jakość GV, korzystamy z rady i kierujemy się do Żerczyc, a o jakości GV na tym odcinku przyjdzie nam przekonać się już jutro ;) Na miejscu jeszcze pranie, suszenie i relaks ;)

Pratulin - Martynium Pratulińskie © noibasta


Konie w Janowie Podlaskim © noibasta


Widok na Bug © noibasta


Kopalnia kredy w Mielniku © noibasta


Góra Grabarka © noibasta


Góra Grabarka © noibasta


I na koniec migawki z trasy, chudy 102 i ... stary bubel ;) © noibasta