Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 616.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 36:08 |
Średnia prędkość: | 17.06 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.95 km/h |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 41.09 km i 2h 24m |
Więcej statystyk |
Dystans21.36 km Czas01:12 Vœrednia17.80 km/h
SprzêtScott Aspect
coffee ride
- Czyli zdąży pan na czas?
- Wszystko będzie, panie Kwinto. Według życenia. Kruca bomba, mało casu
- Czyli zdąży pan na czas?
- Wszystko będzie, panie Kwinto. Według życenia. Kruca bomba, mało casu
Dystans59.56 km Czas03:55 Vœrednia15.21 km/h VMAX28.55 km/h
SprzêtScott Aspect
klasyk ...
klasyk po jeziorach z Ładniejszą Połową :) Po kilku dniach przerwy udało się jakoś zamknąć ten ubogi w rowerowanie tydzień, niestety nie zapowiada się żeby kolejny był lepszy, ale to się jeszcze okaże ;)
Dystans39.10 km Czas01:59 Vœrednia19.71 km/h
SprzêtScott Aspect
Klasyk przez Ząbkowice
Odprowadziłem Tomka do Ząbkowic i wróciłem na trasę klasyka kończąc w CM gdzie zaaplikowałem sobie shota na kostkach lodu ;)
Dystans17.19 km Czas01:03 Vœrednia16.37 km/h VMAX29.56 km/h
SprzêtScott Aspect
po ziarno ...
... do naszego dealera ;) arabica + robusta, no i kawa z ŁP
Dystans21.48 km Czas01:31 Vœrednia14.16 km/h VMAX28.10 km/h
SprzêtScott Aspect
niedzielny lajcik
relaksacyjna runda z Ładniejszą Połową, kawa i są-siedzi ;)
Dystans122.23 km Czas07:21 Vœrednia16.63 km/h
SprzêtScott Aspect
7:07 do Wisły ...
W piątek zapada decyzja o przejechaniu WTR'a z Wisły, część do Krakowa przejechaliśmy w zeszłym roku. Wieczorem nasmarowałem łańcuch, pakowanie zostawiłem na rano, ustawiłem budziki sztuk 2 i udałem się odespać ciężki tydzień. W sobotę rano otwieram oko zadowolony że zegar biologiczny ;) obudził mnie przed sygnałem dzwonka i ... ożesz w mordesz jest 6:38. Fakując pod nosem wrzucam do sakwy pompkę, przeciwdeszczówkę, kask, żelazną porcję ciasteczkowo-bananowych przecierów z decathlona, izo w proszku, żegnam się z Ładniejszą Połową i 7:03 jestem na dworcu bo nie mam daleko ;) Na peronie usuwam nadmiar smaru z łańcucha i resztki brunoxa z goleni. Nadjeżdża skład KŚ, a ja jestem ready chociaż głodny i bez porannego espresso ;) O 10:00 jesteśmy w Wiśle Głębce i zjeżdżamy do Ustronia na kawę, naprawdę zaczynałem już bez niej cierpieć ;) kawę i drożdżówkę na śniadanie wcinamy w Bajce i ruszamy w dalszą drogę. Upał daje się mocno we znaki piecze, smaży i wytapia ;) Trasa od Ustronia wiedzie już cały czas brzegiem rzeki, dobrze oznaczona, utwardzona po drodze mostki, mosty, ławki, miejsca do plażowania. Wszystkie miejscowości bierzemy z boku w Skoczowie zmieniamy brzeg na prawy i jedziemy dalej nawet nie zauważyłem kiedy minęliśmy Ochaby z Wisłą rozstajemy się w Drogomyślu i jedziemy dalej WTR'em w kierunku Goczałkowic. Dwa razy zbaczamy z kursu w Zaborzu oznaczenie trasy było na granicy naszego postrzegania i zrobiliśmy mały objazd przez Nędzę co odbiliśmy sobie w Zabrzegu Czarnolesie skracając drogę przez klaustrofobiczny tunel - który i tak w porównaniu z tym w DG jest arterią - można przejechać bez rozpłaszczania się na kierownicy ;)
W Goczałkowicach żegnamy się z WTR'em i przeskakujemy na drugą stronę "1" przy pierwszym napotkanym sklepie robimy "przerwę na konserwę" w cieniu stacji trafo. Posileni ruszamy trasą 178N w stronę Kobióra w 3/4 jej długości nawigator wypatrzył skrót na OSMandzie wjechaliśmy w las fajną przeciwpożarówką, która niestety wkrótce zniknęła zamieniając się w jakąś ścieżkę dla jeleni ;) ST miał crasha i nie umiał zlapać fix'a w lesie, a bateria w nawigującym się rozładowała i tu mamy dziurę w szlaku, a szkoda bo wyszłyby niezłe zygzaki ;) Do rejestracji trasy ST wrócił w Tychach, a my przez Las Murckowski podążaliśmy w stronę Giszowca, na oparach płynów bo wszystkie napotykane po drodze sklepy były już zamknięte - było trochę po 18:00. W końcu dotarliśmy na Gisz i uzupełniliśmy płyny w Żabce. Zadudniło, błysnęło a oparty o ścianę scott pod wpływem gwałtownego podmuchu próbował odjechać - sam, taki ghostrider ;) zadowoleni, że zaczęło dudnić po tym jak wyjechaliśmy z lasu postanawiamy przeczekać na pobliskiej BP wykorzystując okoliczności przyrody na przerwę kawowo-herbacianą. Jak się trochę uspokoiło ruszyliśmy już spokojnie w dalszą drogę. W Szopienicach wydarzenie wyglądające jak konkurs skoków na wielkiej krokwi, kibice obstawiali wiadukt kolejowy wypełniony wodą zachęcając okrzykami i dopingiem kierowców do próby pokonania rozlewiska ;) Trafiło się kilku odważnych ale próby zakończyły się wypychaniem albo wycofywaniem o własnych siłach - kibice zachęcali ale nie pomagali ;)
W Sosnowcu zalana Będzińska ale jak widać na zdjęciach do pokonania ;)
W Goczałkowicach żegnamy się z WTR'em i przeskakujemy na drugą stronę "1" przy pierwszym napotkanym sklepie robimy "przerwę na konserwę" w cieniu stacji trafo. Posileni ruszamy trasą 178N w stronę Kobióra w 3/4 jej długości nawigator wypatrzył skrót na OSMandzie wjechaliśmy w las fajną przeciwpożarówką, która niestety wkrótce zniknęła zamieniając się w jakąś ścieżkę dla jeleni ;) ST miał crasha i nie umiał zlapać fix'a w lesie, a bateria w nawigującym się rozładowała i tu mamy dziurę w szlaku, a szkoda bo wyszłyby niezłe zygzaki ;) Do rejestracji trasy ST wrócił w Tychach, a my przez Las Murckowski podążaliśmy w stronę Giszowca, na oparach płynów bo wszystkie napotykane po drodze sklepy były już zamknięte - było trochę po 18:00. W końcu dotarliśmy na Gisz i uzupełniliśmy płyny w Żabce. Zadudniło, błysnęło a oparty o ścianę scott pod wpływem gwałtownego podmuchu próbował odjechać - sam, taki ghostrider ;) zadowoleni, że zaczęło dudnić po tym jak wyjechaliśmy z lasu postanawiamy przeczekać na pobliskiej BP wykorzystując okoliczności przyrody na przerwę kawowo-herbacianą. Jak się trochę uspokoiło ruszyliśmy już spokojnie w dalszą drogę. W Szopienicach wydarzenie wyglądające jak konkurs skoków na wielkiej krokwi, kibice obstawiali wiadukt kolejowy wypełniony wodą zachęcając okrzykami i dopingiem kierowców do próby pokonania rozlewiska ;) Trafiło się kilku odważnych ale próby zakończyły się wypychaniem albo wycofywaniem o własnych siłach - kibice zachęcali ale nie pomagali ;)
W Sosnowcu zalana Będzińska ale jak widać na zdjęciach do pokonania ;)
WTR - Wisła Głębce - początek© noibasta
WTR - migawki z trasy cz.1© noibasta
WTR - migawki z trasy cz.2© noibasta
... a gdzieś tu w lesie padł gps, zdjęcie jest z tej dziury w śladzie ;)© noibasta
Skutki pogodowej załamki© noibasta
Dystans18.31 km Czas00:59 Vœrednia18.62 km/h VMAX33.95 km/h
SprzêtScott Aspect
krótko, towarzysko na P3
krótkie okno czasowe było, ale zawsze coś :) wracając taka sytuacja:
T-27 Przejście często uczęszczane przez jelonki ;)© noibasta
Dystans38.88 km Czas02:11 Vœrednia17.81 km/h
SprzêtScott Aspect
powrót na trasę Klasyka
dziś nie było weny, wczorajsza kolarska opalenizna dzisiaj mocno dawała mi się we znaki, więc tylko klasyk dookoła jezior.
Dystans80.55 km Czas04:44 Vœrednia17.02 km/h
SprzêtScott Aspect
Pińczyce i ... nazad ;)
Będąc ostatnio w Siewierzu zauważyłem oznaczenie czarnego szlaku prowadzącego do Pińczyc ... no i pojechaliśmy sprawdzić te Pińczyce ;) w Siewierzu tradycyjnie postój na rynku na śniadanie i jazda, ja musiałem wrócić wcześniej bo pomimo odewieszonej peleryny miał przyjechać transport kryptonitu ;) więc przyjęliśmy wariant "nadmorski" czyli jedziemy do 12:00 i zawracamy - zupełnie przypadkiem o 12:00 wylądowaliśmy w miejscu odpoczynku dla rumaków, więc zrobiliśmy krótki popas, mustangi odpoczęły i ruszyliśmy w drogę powrotną ;) Co prawda nie spotkaliśmy się z Dyniem, który w tym dniu przemknął przez Pińczyce w drodze do Czewy ale było blisko.
Końskie igraszki ;)© noibasta
Buszujący w zbożu© noibasta
Dystans25.38 km Czas01:31 Vœrednia16.73 km/h
SprzêtScott Aspect
zachciało mi się ...
... być bohaterem we własnym domu no to teraz mam deficyt czasu ;) na szczęście pogoda nie zachęcała w tym tygodniu to jakoś łatwiej było to zaakceptować. Za to nadchodzący weekend to co innego ... chyba odwieszę pelerynkę ;)