Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2013
Dystans całkowity: | 382.19 km (w terenie 71.30 km; 18.66%) |
Czas w ruchu: | 23:04 |
Średnia prędkość: | 16.57 km/h |
Suma podjazdów: | 1465 m |
Suma kalorii: | 7682 kcal |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 23.89 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
Dystans10.95 km Czas00:35 Vœrednia18.77 km/h
SprzêtScott Aspect
totalnie lokalnie ;)
Dzisiaj tylko skoczyłem podlać lordowi Vaderowi pomidory i na targowisko po owoce, oczywiście skrótem ;) Przy okazji trochę oporządziłem Skocura, bardzo trochę ale resztę z powodu prognozy odłożyłem na później.
Po jurajskim brakuje mi śruby do mocowania lampy, musiała polecieć gdzieś na dziurach, jutro coś na to poradzę :) ale ... przywiozłem pasażera na gapę, skubany kleszczozaur ;) i bilans na zero ;)
Po jurajskim brakuje mi śruby do mocowania lampy, musiała polecieć gdzieś na dziurach, jutro coś na to poradzę :) ale ... przywiozłem pasażera na gapę, skubany kleszczozaur ;) i bilans na zero ;)
Dystans47.70 km Teren19.00 km Czas03:29 Vœrednia13.69 km/h
Kalorie 1800 kcal SprzêtScott Aspect
Jurajski Orient 26.05.2013 :)
Kto to widział w niedzielę wstawać tak wcześnie ;) Wyglądam przez okno … w porównaniu z kilkoma ostatnimi dniami pogoda jak marzenie :) Śniadanie, kawa, ostatni przegląd plecaka i jadę po Tomasza. Dorzucamy jego rower na dach i ruszamy orientować się do Błędowa.
Kto rano wstaje ten jest przed czasem – mówi stara ludowa mądrość ;) Witamy się ze znajomymi i nieznajomymi, meldujemy się w sekretariacie, odbieramy numery, przygotowujemy rowery, rozmawiamy i schodzi nam do odprawy.
Na odprawie Monika mówiła coś o mapach ;) chodziło chyba o to żeby je schować przy szukaniu PK03 ;) w pamięci utkwił mi południowy-zachód (PK03 był ostatni na naszej liście więc jeszcze do niego wrócimy).
Odbieramy mapy, z Tomkiem ustalamy kolejność zdobywania PK i ruszamy kilka minut po 9.
PK 07 - Kapliczka
Łatwy początek, J23 znowu nadaje ;)
PK 06 – Kapliczka
Kapliczkę pamiętamy z zeszłotygodniowego przejazdu, ale to nie ta, wracamy kilkadziesiąt metrów i w bocznej drodze jest już ta właściwa. Rozważamy najazd na PK05 leśnymi ścieżkami ale wybieramy szybszy wariant i wracamy tą samą drogą. Mijamy po drodze Mariotrucka z Oskarem
PK05 – Krzyż
Jadąc do PK widzieliśmy drogę, którą kilka ekip podjeżdżało do góry, postanowiliśmy najechać na punkt od drugiej strony góry … niestety nie było żadnej ścieżki. W końcu wypatrzyliśmy ślady traktora i nie wiele myśląc wystartowaliśmy po nich w górę. Jak stonki na wypasie, jak buszujący w zbożu, jak Tommy Lee Jones w ściganym parliśmy nieprzerwanie w górę aż nadkładając "nieco" drogi grzbietem dotarliśmy do PK05. Zjeżdżamy w dół kolejnym traktorowym śladem, wyciągamy trawę z napędów i ruszamy na PK10
PK10 - Skrzyżowanie ścieżek
Docieramy do skrzyżowania hmm w pobliżu nic nie ma, porzucamy rowery, przeczesujemy chaszcze i jest! Przed nami zachęcająca konna ścieżka :) wreszcie to co rowerzyści lubią najbardziej ;) Radośnie podśpiewując kierujemy się na PK08
PK08 - Skrzyżowanie
Wyskoczyliśmy z lasu pojawiła się cywilizacja, kury gdaczą, psy szczekają jest skrzyżowanie, jest punkt ale poszło za łatwo. Rzut oka na mapę - skrzyżowanie jest, stadnina ... hmm, szybka kontrola i okazuje się, że to mała próbka przebiegłości organizatorów ;) Prawie daliśmy się złapać ;) Podjeżdżamy jeszcze kilkaset metrów, jest skrzyżowanie, jest stadnina, jest PK08
PK02 - Skrzyżowanie ścieżek
Coś wszystko się dziś krzyżuje ze skrzyżowania na skrzyżowanie więc aby już nie komplikować wracamy dobrze nam znaną końską ścieżką i dalej niebieskim szlakiem do PK02.
Na początku niebieski był całkiem fajny ale zrobiło się mokro, szlak skręcił w jakieś bagienko pełne pokrzyw ... profilaktyka reumatologiczna ;) Poddajemy się leczniczym okładom chwaląc sobie decyzję jazdy na krótko ;) W trakcie terapii profilaktycznej spotykamy uczestniczkę, która już kończyła SPA i Dynia z kolegą.
Pokrzywy i inne chaszcze wyostrzyły zmysły i nie dajemy się nabrać na trefny punkt mamy PK02, zarzucamy po snickersie i jedziemy dalej na PK01
PK01 - Kirkut
Docieramy do Krzykawki i podejmujemy decyzję o porzuceniu na chwilę niebieskiego szlaku, skrótem za kościołem ścinamy zakręt i pomykamy w dół, ja pierdziuuu ależ przyjemność wreszcie ostro z góry :) nawet za ostro ;) minęliśmy Kirkut był po lewej ;) wracamy, rozwiązujemy zadanie i dalej na PK09
PK09 - Krzyż
Przejeżdżamy pod drogą 94 przez most i znów pod drogą 94 chcieliśmy znaleźć się po drugiej stronie rzeki i wskoczyć na ścieżkę, która była na mapie ale zamiast niej był mur okalający posiadłość jakiegoś barona ;) Czyli udało się połowicznie - byliśmy po drugiej stronie rzeki ;)
Wracamy kawałek i kierujemy się na kolejną ścieżkę widoczną na mapie - trafiamy na czarny szlak i bez przeszkód docieramy do PK09.
Dalej szlakiem czyli Księżą Drogą przeskakujemy przez Chwaliboskie i wdrapujemy się znów pod górę, przyznam ciężko mi to szło. Miałem kryzys, ale poszło :) Jesteśmy w Okradzionowie mijamy młyn Freja po lewej i doginamy pod górę tu już poszło łatwo jeszcze tylko znaleźć zjazd na czerwony szlak i będziemy w drodze na PK04.
PK04 - Skrzyżowanie ścieżek
Bez ekscesów, punkt trafiony i dalej na ostatni punkt kontrolny PK03 ;)
PK03 - Zakręt rzeki czyli 4xKO
Po drodze zatrzymujemy się na chwilę na moście, tankowanie, fotka, w końcu przed nami tylko jeden PK ;)
Jedziemy dalej drugi most, gdzieś tu powinien być czerwony szlak hmm jedziemy dalej po drodze mijamy Ghostów szukających kładki - kładka (most, a nawet dwa) została za nami przed nami ulica ...
KOnsternacja. Kontrola mapy ... ok, nasz błąd jedziemy czarnym w terenie - na mapie go jeszcze nie ma czyli nie zjechaliśmy na czerwony jest na mapie nie zauważyliśmy go w terenie. Decyzja jedziemy do ulicy i wbijamy na czerwony od drugiej strony, rzut oka na mapę przed krzyżem w prawo. No to rura ;) przed krzyżem w prawo prosto na czyjś podjazd ;)
KOnfuzja. Za mostem jest skrzyżowanie z ulicą Strumień, my szukamy Strumienia - jedziemy, przedzieramy się przez chaszcze, pokrzywy i inne takie widzimy, że przed nami byli tu rowerzyści, to nas napędza ;) Ślady opon, wydeptana ścieżka i w końcu ... docieramy do brzegu, koniec drogi. Ci którzy byli tu przed nami podeptali w kółko i też zawrócili ...
KOntestacja. Wracamy, po drodze dyskutujemy czy porzucić PK03 czy wracać do miejsca gdzie powinien być czerwony szlak. Objeżdżamy z drugiej strony tartak, jakieś zabudowania i mimo chęci porzucenia PK jeszcze jedno podejście, skok przez rów, opłotkami, ciasno, jest strumień, jest kamienna kładka, jest PK03 - sukces! Odetchnęliśmy, można wracać :) Teraz wiem, że nie bez KOzery zostawiliśmy go na koniec ;)
Wracamy do bazy rajdu, oddajemy karty, myjemy rowery i idziemy się przebrać :) Przed nami wizja kiełbaski z ogniska i dobrze bo mój bak jest już prawie pusty ;) Przy sekretariacie rajdu widzę Krzyśka, który pojechał na trasę Giga i odpadłem ;) Byłem przekonany, że wrócił po swojej setce kilkanaście minut po naszym powrocie z rekreacyjnej ;) na szczęście dla naszego dobrego samopoczucia okazało się, że skrócił sobie trochę trasę :D
Pogadaliśmy jeszcze trochę, zjedliśmy posiłek regeneracyjny i ruszyliśmy w drogę powrotną :)
Już po wyjeździe z bazy rajdu mijamy się po drodze z accJackiem zmierzającym na Eurocamping
Reasumując bardzo ZACNA impreza, bardzo :) To kiedy ten nocny ? ;)
Kto rano wstaje ten jest przed czasem – mówi stara ludowa mądrość ;) Witamy się ze znajomymi i nieznajomymi, meldujemy się w sekretariacie, odbieramy numery, przygotowujemy rowery, rozmawiamy i schodzi nam do odprawy.
Jurajski Orient 2013 - rejestracja© noibasta
Na odprawie Monika mówiła coś o mapach ;) chodziło chyba o to żeby je schować przy szukaniu PK03 ;) w pamięci utkwił mi południowy-zachód (PK03 był ostatni na naszej liście więc jeszcze do niego wrócimy).
Odbieramy mapy, z Tomkiem ustalamy kolejność zdobywania PK i ruszamy kilka minut po 9.
Jurajski Orient 2013 - odprawa© noibasta
PK 07 - Kapliczka
Łatwy początek, J23 znowu nadaje ;)
PK 06 – Kapliczka
Kapliczkę pamiętamy z zeszłotygodniowego przejazdu, ale to nie ta, wracamy kilkadziesiąt metrów i w bocznej drodze jest już ta właściwa. Rozważamy najazd na PK05 leśnymi ścieżkami ale wybieramy szybszy wariant i wracamy tą samą drogą. Mijamy po drodze Mariotrucka z Oskarem
PK05 – Krzyż
Jadąc do PK widzieliśmy drogę, którą kilka ekip podjeżdżało do góry, postanowiliśmy najechać na punkt od drugiej strony góry … niestety nie było żadnej ścieżki. W końcu wypatrzyliśmy ślady traktora i nie wiele myśląc wystartowaliśmy po nich w górę. Jak stonki na wypasie, jak buszujący w zbożu, jak Tommy Lee Jones w ściganym parliśmy nieprzerwanie w górę aż nadkładając "nieco" drogi grzbietem dotarliśmy do PK05. Zjeżdżamy w dół kolejnym traktorowym śladem, wyciągamy trawę z napędów i ruszamy na PK10
Jurajski Orient 2013 PK05© noibasta
PK10 - Skrzyżowanie ścieżek
Docieramy do skrzyżowania hmm w pobliżu nic nie ma, porzucamy rowery, przeczesujemy chaszcze i jest! Przed nami zachęcająca konna ścieżka :) wreszcie to co rowerzyści lubią najbardziej ;) Radośnie podśpiewując kierujemy się na PK08
Jurajski Orient 2013 w drodze na PK08© noibasta
PK08 - Skrzyżowanie
Wyskoczyliśmy z lasu pojawiła się cywilizacja, kury gdaczą, psy szczekają jest skrzyżowanie, jest punkt ale poszło za łatwo. Rzut oka na mapę - skrzyżowanie jest, stadnina ... hmm, szybka kontrola i okazuje się, że to mała próbka przebiegłości organizatorów ;) Prawie daliśmy się złapać ;) Podjeżdżamy jeszcze kilkaset metrów, jest skrzyżowanie, jest stadnina, jest PK08
PK02 - Skrzyżowanie ścieżek
Coś wszystko się dziś krzyżuje ze skrzyżowania na skrzyżowanie więc aby już nie komplikować wracamy dobrze nam znaną końską ścieżką i dalej niebieskim szlakiem do PK02.
Na początku niebieski był całkiem fajny ale zrobiło się mokro, szlak skręcił w jakieś bagienko pełne pokrzyw ... profilaktyka reumatologiczna ;) Poddajemy się leczniczym okładom chwaląc sobie decyzję jazdy na krótko ;) W trakcie terapii profilaktycznej spotykamy uczestniczkę, która już kończyła SPA i Dynia z kolegą.
Pokrzywy i inne chaszcze wyostrzyły zmysły i nie dajemy się nabrać na trefny punkt mamy PK02, zarzucamy po snickersie i jedziemy dalej na PK01
PK01 - Kirkut
Docieramy do Krzykawki i podejmujemy decyzję o porzuceniu na chwilę niebieskiego szlaku, skrótem za kościołem ścinamy zakręt i pomykamy w dół, ja pierdziuuu ależ przyjemność wreszcie ostro z góry :) nawet za ostro ;) minęliśmy Kirkut był po lewej ;) wracamy, rozwiązujemy zadanie i dalej na PK09
Jurajski Orient 2013 PK01© noibasta
Jurajski Orient 2013 PK01© noibasta
PK09 - Krzyż
Przejeżdżamy pod drogą 94 przez most i znów pod drogą 94 chcieliśmy znaleźć się po drugiej stronie rzeki i wskoczyć na ścieżkę, która była na mapie ale zamiast niej był mur okalający posiadłość jakiegoś barona ;) Czyli udało się połowicznie - byliśmy po drugiej stronie rzeki ;)
Wracamy kawałek i kierujemy się na kolejną ścieżkę widoczną na mapie - trafiamy na czarny szlak i bez przeszkód docieramy do PK09.
Jurajski Orient 2013 PK09© noibasta
Dalej szlakiem czyli Księżą Drogą przeskakujemy przez Chwaliboskie i wdrapujemy się znów pod górę, przyznam ciężko mi to szło. Miałem kryzys, ale poszło :) Jesteśmy w Okradzionowie mijamy młyn Freja po lewej i doginamy pod górę tu już poszło łatwo jeszcze tylko znaleźć zjazd na czerwony szlak i będziemy w drodze na PK04.
PK04 - Skrzyżowanie ścieżek
Bez ekscesów, punkt trafiony i dalej na ostatni punkt kontrolny PK03 ;)
PK03 - Zakręt rzeki czyli 4xKO
Po drodze zatrzymujemy się na chwilę na moście, tankowanie, fotka, w końcu przed nami tylko jeden PK ;)
Jurajski Orient 2013 beztroskie chwile przed PK03 ;)© noibasta
Jedziemy dalej drugi most, gdzieś tu powinien być czerwony szlak hmm jedziemy dalej po drodze mijamy Ghostów szukających kładki - kładka (most, a nawet dwa) została za nami przed nami ulica ...
KOnsternacja. Kontrola mapy ... ok, nasz błąd jedziemy czarnym w terenie - na mapie go jeszcze nie ma czyli nie zjechaliśmy na czerwony jest na mapie nie zauważyliśmy go w terenie. Decyzja jedziemy do ulicy i wbijamy na czerwony od drugiej strony, rzut oka na mapę przed krzyżem w prawo. No to rura ;) przed krzyżem w prawo prosto na czyjś podjazd ;)
KOnfuzja. Za mostem jest skrzyżowanie z ulicą Strumień, my szukamy Strumienia - jedziemy, przedzieramy się przez chaszcze, pokrzywy i inne takie widzimy, że przed nami byli tu rowerzyści, to nas napędza ;) Ślady opon, wydeptana ścieżka i w końcu ... docieramy do brzegu, koniec drogi. Ci którzy byli tu przed nami podeptali w kółko i też zawrócili ...
KOntestacja. Wracamy, po drodze dyskutujemy czy porzucić PK03 czy wracać do miejsca gdzie powinien być czerwony szlak. Objeżdżamy z drugiej strony tartak, jakieś zabudowania i mimo chęci porzucenia PK jeszcze jedno podejście, skok przez rów, opłotkami, ciasno, jest strumień, jest kamienna kładka, jest PK03 - sukces! Odetchnęliśmy, można wracać :) Teraz wiem, że nie bez KOzery zostawiliśmy go na koniec ;)
Wracamy do bazy rajdu, oddajemy karty, myjemy rowery i idziemy się przebrać :) Przed nami wizja kiełbaski z ogniska i dobrze bo mój bak jest już prawie pusty ;) Przy sekretariacie rajdu widzę Krzyśka, który pojechał na trasę Giga i odpadłem ;) Byłem przekonany, że wrócił po swojej setce kilkanaście minut po naszym powrocie z rekreacyjnej ;) na szczęście dla naszego dobrego samopoczucia okazało się, że skrócił sobie trochę trasę :D
Pogadaliśmy jeszcze trochę, zjedliśmy posiłek regeneracyjny i ruszyliśmy w drogę powrotną :)
Już po wyjeździe z bazy rajdu mijamy się po drodze z accJackiem zmierzającym na Eurocamping
Reasumując bardzo ZACNA impreza, bardzo :) To kiedy ten nocny ? ;)
Dystans22.60 km Czas01:10 Vœrednia19.37 km/h
Kalorie 865 kcal SprzêtScott Aspect
sobota, trzeba rozruszać nogi ;)
Sobota rano, pogoda taka sobie - coś wisi w powietrzu. Decyduję się na szybki wypad po Szwedzkiego, którego Ładniejsza Połowa wypatrzyła z autobusu i wystawiła na strzał ;) Ruszam przez Sosnowiec i Borki na drugą stronę drogi szybkiego ruchu, zdjąć Szweda ;) Szybka akcja i przez Czeladź wracam do domu, a ponieważ Czeladź obfituje w arty różnej maści i rodzaju przywiozłem coś nowego ;)
Całą drogę towarzyszyła mi nad głową szara, mokra klucha ... znaczy chmura ;) Rzeczona chmura obudziła wspomnienie prażuchów, które robiła moja babcia. Zajmę się tym w nadchodzącym tygodniu, przecież będę musiał uzupełnić kalorie, które spalę jutro na Jurajskim Oriencie ;)
To co wisiało w powietrzu spadło ... na szczęście dawno po moim powrocie ;)
Całą drogę towarzyszyła mi nad głową szara, mokra klucha ... znaczy chmura ;) Rzeczona chmura obudziła wspomnienie prażuchów, które robiła moja babcia. Zajmę się tym w nadchodzącym tygodniu, przecież będę musiał uzupełnić kalorie, które spalę jutro na Jurajskim Oriencie ;)
To co wisiało w powietrzu spadło ... na szczęście dawno po moim powrocie ;)
Szwedzki - rocznik 2006 ;)© noibasta
Czeladź Graffiti Jam "Stań pod Murem V" 2011© noibasta
Garaże na Piaskach© noibasta
Garaże na Piaskach© noibasta
Dystans12.87 km Czas00:45 Vœrednia17.16 km/h
SprzêtScott Aspect
po bułki
Zimno, wiało ... i chęci starczyło mi tylko na wyjazd po bułki - na skróty ;)
Przy okazji pojechałem po wrzutę z Jankiem i Martą i zobaczyć mural przy Energetycznym Centrum Kultury.
Przy okazji pojechałem po wrzutę z Jankiem i Martą i zobaczyć mural przy Energetycznym Centrum Kultury.
Janku zaśpiewaj :)© noibasta
Fragment muralu przy Energetycznym Centrum Kultury im. Kiepury w S-cu© noibasta
Dystans10.21 km Czas00:36 Vœrednia17.02 km/h
SprzêtScott Aspect
do Paczkomatu CLD426 ;)
Pod M1 do żółtej, gadającej szafy InPostu ;) Dziś wylosowałem kompas ;)
Dystans59.67 km Teren27.00 km Czas03:59 Vœrednia14.98 km/h Podjazdy1465 m
Kalorie 2266 kcal SprzêtScott Aspect
Jurajskie klimaty przed Jurajskim Orientem ;)
Tomasz dał mi w kość ;) pierwsze 30km wydarło ze mnie moc ehhh te końskie szlaki ;) Później było już tylko lepiej. Od zjazdu do Chechła - lajcik. Początek i koniec w okolicach Ciągowic. Ślad GPS przycięty i nie oddaje w pełni mojej walki bo autopauza włącza się kiedy prędkość znacząco spada ;)
Nowe Życie w prawo, a my prosto ;)© noibasta
Nasza mapa, a w zasadzie jej pierwsza strona - jesteśmy w punkcie "kawiarenka" ;)© noibasta
Kawiarenka ;) pierwsza kawa, rano było za dużo do zrobienia ;)© noibasta
Rowery dwa ;)© noibasta
Hmm nie wiem, za kawiarenką ;)© noibasta
Na ostatnim wzniesieniu teraz tylko zjazd i paśnik ;)© noibasta
Uzupełnienie "mocy" w Podzamczu© noibasta
Zamek Ogrodzieniec© noibasta
Ruszamy dalej, następne Żelazko© noibasta
Zjeżdżamy© noibasta
Zjeżdżamy cd© noibasta
Jak się zjechało to trzeba ... piach mnie dobił, prowadzone było ;)© noibasta
Ostatni 'poważniejszy' podjazd za nami w dole Rodaki, teraz z góry i dalej lajtowo© noibasta
Zjeżdzamy do Chechła© noibasta
Parafrazując ;) "uszko mu się odlepiło temu wielbłądu"© noibasta
Pustynia Błędowska© noibasta
Pomnik w w przysiółku Błojec© noibasta
Krzyż z 1948 r w sąsiedztwie pomnika© noibasta
Dystans27.37 km Czas01:31 Vœrednia18.05 km/h
SprzêtScott Aspect
Będzin - PIII - Będzin
Na kawę bez poparzeń ;) krótki postój w lesie z szybkim serwisem kółka. Szybkim bo wokół nas unosiła się chmara skrzydlatych krwiopijców ;)
Tu Jej Ekscelencja. Jutro dzień wolny. ogłaszam dzień kina niepoważnego ;) po zwiastunie, który obejrzeliśmy przy okazji Niepamięci* idziemy rozstrzygnąć czy postać Mandaryna /Ben Kingsley/ zerżnęli z Doktora Paj-Chi-Wo /Wiesław Michnikowski/ ;)
*) lubię postapokaliptyczne klimaty ale po obejrzeniu Niepamięć puściłem w niepamięć ;)
Leśny punkt serwisowy ;)© noibasta
Tu Jej Ekscelencja. Jutro dzień wolny. ogłaszam dzień kina niepoważnego ;) po zwiastunie, który obejrzeliśmy przy okazji Niepamięci* idziemy rozstrzygnąć czy postać Mandaryna /Ben Kingsley/ zerżnęli z Doktora Paj-Chi-Wo /Wiesław Michnikowski/ ;)
*) lubię postapokaliptyczne klimaty ale po obejrzeniu Niepamięć puściłem w niepamięć ;)
Dystans27.34 km Czas01:27 Vœrednia18.86 km/h
Kalorie 1010 kcal SprzêtScott Aspect
Będzin - PIII - PIV - Będzin
Tradycyjnie na kawę ;) nic nie pyka i nie trzeszczy - jeszcze ;) na uszach Poparzeni kawą Trzy
Pogoria IV© noibasta
Dystans32.34 km Czas01:35 Vœrednia20.43 km/h
Kalorie 1152 kcal SprzêtScott Aspect
standard i błoga cisza ;)
Zobaczymy na jak długo ta błoga cisza ale jest ;) Poprawki na 12km i ostatni bastion skrzypów padł ;) poluzowałem śrubki które osłaniają zawinięte pod spód obicie siodła. Przy ostatnim czyszczeniu je dokręciłem za mocno i nie skojarzyłem, że pojawił się nowy dźwięk. Sam sobie zgotowałem ten los ;)
Pykania jak nie było tak nie ma, do obejmy z zaciskiem już nie wracam ;)
Objazd standardowy Będzin - Pogoria 3x2 - Zielona (gdzie trafiam na ślady bytności Moniki i Tomka) - Będzin
Pykania jak nie było tak nie ma, do obejmy z zaciskiem już nie wracam ;)
Objazd standardowy Będzin - Pogoria 3x2 - Zielona (gdzie trafiam na ślady bytności Moniki i Tomka) - Będzin
Ślady Moniki i Tomka ;)© noibasta
Dystans19.29 km Teren9.00 km Czas01:04 Vœrednia18.08 km/h
SprzêtScott Aspect
pół szklanki & noise killer cd. ;)
- Pół szklanki herbaty jeśli panie uprzejme.
- Pół? Tak ... Zdaje się, że mamy taką szklankę.
Padało w weekend, ja czyściłem, smarowałem, robiłem zakupy ;) Sztycę przetarłem delikatnie szmatką z odrobiną pasty shimano anty seize, którą wygrzebałem z czeluści skrzynki serwisowej. Obejma z zamykaczem poszła do archiwum, a jej miejsce zajęła obejma skręcana. Na jarzmo trafiła ww. pasta a siodło dostało olej w pręty ;)
Z pracy wracam późno, wskakuje w ciuchy i ruszam przetestować 'pykacza'. Do testów idealnie nadaje się "gładka" jak stół ścieżka na Pogorię ;) Docieram do mola, niestety nie ma CafeMobila ale jest otwarty jeden z okolicznych FF.
Zamawiam kawę, tzn. pół kawy ;) proszę o zalanie kawy do połowy objętości kubka, ehh fanaberie :/ dostałem połowę kawy z całą wodą ;) I od razu przypomniał mi się cytat przywołany na początku wpisu ;)
Pykania nie ma, nie mam już wrażenia, że rama się rozrywa jak stare prześcieradło. Siodło wytrzymało 12km w ciszy i zaczęło poskrzypywać, po powrocie będę kombinował dalej, szukam rozwiązania na dłużej ;)
cdn.
- Pół? Tak ... Zdaje się, że mamy taką szklankę.
Padało w weekend, ja czyściłem, smarowałem, robiłem zakupy ;) Sztycę przetarłem delikatnie szmatką z odrobiną pasty shimano anty seize, którą wygrzebałem z czeluści skrzynki serwisowej. Obejma z zamykaczem poszła do archiwum, a jej miejsce zajęła obejma skręcana. Na jarzmo trafiła ww. pasta a siodło dostało olej w pręty ;)
Z pracy wracam późno, wskakuje w ciuchy i ruszam przetestować 'pykacza'. Do testów idealnie nadaje się "gładka" jak stół ścieżka na Pogorię ;) Docieram do mola, niestety nie ma CafeMobila ale jest otwarty jeden z okolicznych FF.
Zamawiam kawę, tzn. pół kawy ;) proszę o zalanie kawy do połowy objętości kubka, ehh fanaberie :/ dostałem połowę kawy z całą wodą ;) I od razu przypomniał mi się cytat przywołany na początku wpisu ;)
Pykania nie ma, nie mam już wrażenia, że rama się rozrywa jak stare prześcieradło. Siodło wytrzymało 12km w ciszy i zaczęło poskrzypywać, po powrocie będę kombinował dalej, szukam rozwiązania na dłużej ;)
cdn.
PykoWstrzymywacz ;) nowy zacisk© noibasta