Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:378.81 km (w terenie 54.00 km; 14.26%)
Czas w ruchu:21:26
Średnia prędkość:17.67 km/h
Maksymalna prędkość:52.46 km/h
Suma kalorii:7713 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:42.09 km i 2h 22m
Więcej statystyk
Dystans64.71 km Czas03:53 Vœrednia16.66 km/h VMAX52.46 km/h
SprzêtScott Aspect
od ruiny do ruiny ;)
poszedłem spać ok. 2:30 i o 7:00 miałem duuuuży problem ze wstaniem, gdyby nie to, że Ładniejsza Połowa była nieugięta w budzeniu, a Tomek potwierdził wyjazd jakoś się zebrałem ;) Wrzucamy się z rowerami do KaeSia i jedziemy do Zawiercia.
Trafił nam się stary skład widmo ;) nie widzieliśmy maszynisty ;)

Pociąg widmo ;) © noibasta

Z Zawiercia lecimy do Ogrodzieńca niebieskim szlakiem po drodze w lesie spotykamy kłusującego konibala, kisialala ;) Na szczęście udaje się bezpiecznie prześlizgnąć obok niego ;)

Konibal kisialala ;) © noibasta

Niebieski się rozdzielił na dwa niebieskie, pojechaliśmy tym którego nie było na mapie i doprowadził nas do góry piachu, improwizując dotarliśmy do Podzamcza inną drogą.

Góra piachu © noibasta

Krótki postój, pajda z tłustym (ogórki niestety wyszły), kilka fotek i z góry lecimy do Pilicy - cel Pałac.

Słońce uwięzione w zamku © noibasta

No to jeszcze z innej strony © noibasta

Pałac niestety niszczeje, miał zostać odrestaurowany i częściowo udostępniony do zwiedzania ale po sprzedaży pałacu Barbarze Piaseckiej-Johnson w 89 r. potomkowie przedwojennych właścicieli wystąpili z roszczeniami finansowymi, rozpoczął się proces sądowy, prace stanęły, nowa właścicielka zmarła w tym roku. Jaki będzie los pałacu ? Nie wiadomo...

Pałac w Pilicy od frontu © noibasta

Pałac w Pilicy z boku © noibasta

Pałac w Pilicy - wozownia © noibasta

Drzewa w pałacowym parku działają na wyobraźnię - każdy widział tu co innego ;) © noibasta

Z pałacowego parku ruszamy na rynek, w planach kawa ;) Płyta rynku jest w trakcie rewitalizacji, podczas prac znaleziono dzwon z ratusza spalonego w czasie potopu szwedzkiego. Trzeba będzie wrócić jak będzie skończone w tej chwili można podziwiać tylko ogrodzenie ;)
Z rynku jedziemy do ruin kościoła św. Stanisława i Walentego w dzielnicy Zarzecze.

Ruiny kościoła św. Stanisława i Walentego w Pilicy © noibasta

Ruiny kościoła św. Stanisława i Walentego w Pilicy © noibasta

Następne ruiny w planie to zamek w Smoleniu, cieszy fakt, że również tutaj prowadzone były (i są w planach kolejne) prace związane z rekonstrukcją i zabezpieczeniem murów. Długo podjeżdżaliśmy, krótko podchodziliśmy i pooglądaliśmy zamek z każdej strony ;)

Zamek w Smoleniu już widać © noibasta

Brama na dolny zamek © noibasta

Efekty rekonstrukcji - efekt trochę psuje widoczna róznica w budulcu © noibasta

Efekty rekonstrukcji - efekt trochę psuje widoczna róznica w budulcu © noibasta

Smoleń - zamek górny © noibasta

Smoleń - zamek górny © noibasta

Na dole pod zamkiem wiata, a w plecaku drożdżówki z Pilicy ;) czas na drugie śniadanie ;) Obaj mamy dzisiaj słaby dzień, brak snu i kłopoty ze sprzętem, dwa rowery po przeglądach i z obu dochodzą coraz dziwniejsze dźwięki ;) U mnie najprawdopodobniej źródłem są hamulce, regulacja zacisku hamulca pod obciążeniem (czyli z zadem usadzonym na siodle) trochę poprawia sytuację ale u Tomka nie idzie tak łatwo. Spożywając nucimy do melodii Hey'a ... "Do Smolenia jakoś szło, lukier, miód, i średniej cudo" ;)
Po południu u mnie rodzinna impreza na której być trzeba, szybko analizujemy pozostały na dzisiaj czas i podejmujemy decyzję, że wycieczkę kończymy w Rabsztynie, transport mamy załatwiony na telefon :) Teraz na trasie ruiny zamku w Bydlinie, prawie cały czas z góry, jak zwykle "zdobywanie" zamku wymaga odrobiny wysiłku ;)

Ruiny zamku w Bydlinie © noibasta

Ruiny zamku w Bydlinie © noibasta

Oceniamy swoje siły i wykonujemy telefon, umawiamy się na parkingu pod zamkiem w Rabsztynie, mamy bliżej więc nie wypada się spóźnić ;) Jesteśmy 11 minut przed czasem, szybka sesja zdjęciowa i zjeżdżamy na parking równo z ratunkowozem ;)

Zamek w Rabsztynie - odbudowana brama i wieża strażnicza © noibasta

Zamek w Rabsztynie © noibasta

Zamek w Rabsztynie - widok z parkingu © noibasta

Setki nie było ale i tak było zajebiście ;) Co prawda to miała być słoneczna sobota ale słońce pożegnało nas między Podzamczem a Pilicą i jakoś nie chciało się już pojawić ;) Dziś (niedziela) jestem już odespany co skutkuje rozwlekłym wpisem ;)
.
Dystans25.11 km Teren5.00 km Czas01:15 Vœrednia20.09 km/h VMAX30.81 km/h
SprzêtScott Aspect
po buły ;)
Kategoria po okolicy
Nędzne próby ratowania miesięcznego przebiegu ;) Jak w tytule ... skrótem. Może jutro jak dobrze pójdzie wpadnie coś wora kilometrażowego wora ;)
Dystans20.37 km Teren4.00 km Czas01:02 Vœrednia19.71 km/h
SprzêtScott Aspect
powrót na stare ścieżki :)
Kategoria po okolicy
jakoś tak pustawo się zrobiło, nie ma cafemobila, parking prawie pusty, a mnie ciągnęło na gofra ;) to znaczy ... że jesień się zbliża ;)

Trzeci oddech kaczuchy ;) © noibasta

Przyczajona ;) © noibasta
Dystans28.05 km Czas01:31 Vœrednia18.49 km/h
SprzêtScott Aspect
weekendowy zlep-ek
Kategoria po okolicy
Licho, licho ... zawalony tydzień i cieniutki weekend, coś tam się w sobotę i niedzielę ukręciło w zaopatrzeniowych jazdach ale wyszła cienizna. Mam nadzieję, że nie zakończę sierpnia z najsłabszym miesięcznym przebiegiem ;)
Na te 28 km składa się jeden kapcioch, zepsuta pompka i przekręcony licznik ;) Przy czym to mój licznik się przekręcił, a z tej okazji Ładniejsza Połowa upiekła mi tort, którym nie omieszkam się pochwalić :) ... szybko zniknął ;) Mnie i Skocura udało się uratować przed zeżarciem ;)

Tort i basta ;) © noibasta

Kochanie, dziękuję :) i za to, że tolerujesz Skocura w mieszkaniu przez cały sezon, też ;)
Dystans66.66 km Teren12.00 km Czas03:16 Vœrednia20.41 km/h VMAX43.38 km/h
SprzêtScott Aspect
ruiny zamku w Dankowie
Cel wyznaczony, a trasa przygotowana :) tym razem na wszelki wypadek mapa offline w telefonie, żadne problemy z zasięgiem nie będą straszne ;) Przez Kule i Wąsosz jadę do Popowa, rzecz jasna porannej kawy nie mogłem sobie odmówić ;)

Cień mnie skusił na krótką przerwę :) © noibasta

Stąd do Rębielic Królewskich i Dankowa. W Dankowie trwają przygotowania do dożynek i II Jarmarku nad Liswartą ;)

Przygotowania do dożynek i jarmarku © noibasta

Bardzo mili ludzie tu mieszkają :) wskazano mi wiatę postawioną dla rowerzystów przy OSP i przeprowadzono "tajnym" przejściem pod ruiny bramy od zewnętrznej strony ;) Porozmawialiśmy chwilę, zrobiłem kilka zdjęć i dotarłem do bramy od strony wewnętrznej - jest częściowo zamurowana więc nie mogłem przekroczyć jej bezpośrednio ;)

Brama do zamku w Dankowie © noibasta

Brama od strony dziedzińca © noibasta

Kościół św. Stanisława w Dankowie © noibasta

Panorama z wałów - ruina bramy i kościół © noibasta

Z zamku w zasadzie pozostała ruina bramy i wały oblicowane murem. Historia zamku w pigułce ;) zamek prawdopodobnie powstał w XV w. przebudowano go później na rezydencję szlachecką i wzniesiono w pobliżu kościół. w 1632 r. Zamek i kościół otoczono nowoczesnymi fortyfikacjami bastionowymi niestety nie przewidziano "ataku" z powietrza i 135 lat później od uderzenia pioruna spłonęły budynki forteczne, wieża i sąsiadujące z zamkiem zabudowania. Właściciele się wyprowadzili a zamek zaczął popadać w ruinę w czym skutecznie pomogli okoliczni mieszkańcy pozyskując materiały budowlane po taniości ;) Ostatecznie w drugiej połowie XIX zamek został rozebrany do fundamentów przez miejscowego plebana by zwiększyć powierzchnię ziemi uprawnej.
Dystans17.33 km Teren14.00 km Czas01:18 Vœrednia13.33 km/h
SprzêtScott Aspect
przez łąki, przez pola ...
Wyciągnąłem Ładniejszą Połowę na leśne ścieżki, wycieczka widokowa i piaszczysta :) Przez remont mostu w Kuźnicy kilka razy spotykamy w środku lasu samochody szukające drogi do następnego mostu, i generalnie wszystko byłoby w porządku gdyby nie te okrutne tumany kurzu ;)

Zielony mosteczek ... ;) © noibasta

Chata kryta strzechą, dawno takiej nie widziałem :) © noibasta
Dystans68.47 km Czas03:33 Vœrednia19.29 km/h
SprzêtScott Aspect
powrót na 2 koła :)
Kategoria z dowozem ...
Został nam jeszcze wolny przedłużony weekend więc zmieniliśmy miejscówkę na bardziej płaską ;) korzystając z okazji pobrykałem między dwoma województwami śląskim i łódzkim, przyznaję trochę chaotycznie i bez celu :) Bateria w tele była na wykończeniu z zasięgiem kłopot a po papierową mapę nie chciało mi się już wracać. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, znalazłem kilka leśnych skrótów, oznaczyłem w pamięci miejsca grasowania wiejskich burków i znalazłem w Popowie dobrą miejscówkę z lodami i kawą i obrałem cel na sobotę.
Zaliczone dwie gminy: Pajęczno i Działoszyn, powiększyłem zieloną plamę na mapie w tej okolicy ;)

Liswarta w Wąsoszu © noibasta

Ptaszysko ze mną igrało ale bliżej się nie dało © noibasta

Czas się zatrzymał © noibasta

Ostrowy nad Okszą © noibasta
Dystans36.41 km Czas02:14 Vœrednia16.30 km/h
SprzêtScott Aspect
Wetlina - podsumowanie ;)
Kategoria z dowozem ...
Pogoda jak nigdy, jeden dzień z jakąś popierdółką zamiast deszczu, niebywałe :)
Chodzone było częściej niż jeżdżone, zaniedbałem rower - przyznaję ;) ale już sobie wybaczyłem ;) Przebieg to zlepek z licznika, jazdy po Wetlinie i okolicy, po buły, chmiel, ziła, nad rzekę etc. nie było sensu tego rozbijać. Na ostatni dzień planowałem dłuższą wycieczkę ale B.B. (Bukowe Berdo, a nie Brigitte Bardot) dało mi za bardzo w kość ;)

ZiŁ-157 (?) ... no to jest duże koło ;) © noibasta

ZiŁ, ciekawe czy jeszcze na chodzie :) © noibasta

Завод имени Лихачёва © noibasta

ZiŁ-157 (?) © noibasta
Kalorie 3057 kcal
z buta - Bukowe Berdo
Kategoria fifty-fifty, z buta
Na koniec zostawiliśmy sobie najlepsze i najtrudniejsze w tym roku wyjście ;)
Korzystając z tego, że możemy liczyć na rozwiezienie i odebranie nas po wyjściu w góry bez zastanawiania się zamawiamy podwózkę do Widełek, skąd wychodzimy niebieskim szlakiem na Bukowe Berdo.

Wyjście z Widełek z widokami jak w Tomb Rider ;) © noibasta

Mając w nogach wczorajszą wycieczkę na Sine Wiry, a w głowach pozostałości konsumpcyjne z BLzM początek jest wyjątkowo trudny ;)

Zezwierzęcenie i chwile słabości ;) © noibasta

Na szczęście śniadanie w wiacie na końcu nużącego leśnego podejścia daje nam zastrzyk potrzebnej energii.
Na marginesie bardzo fajne te wiaty, porządnie zrobione, zadaszony duży stół i ławki, oprócz tego stoły z ławkami na zewnątrz. Żeby jeszcze ta stonka turystyczna miała nieco oleju we łbach i jak już konserwy i jogurty wniesie i zeżre (celowo nie piszę "zje") to z zapasem sił niech zniesie pustą puszkę jest lżejsza to chyba łatwiej, nie ? :/ Wydalić też można 20 metrów od wiaty, a nie tuż za nią, chyba że to strach przed dzikim zwierzem ;) O wszystkich Jadźkach, Tadkach, Elach, Helach, Bronkach, Niuniach, Łysych, Miśkach, Grubych, Rybkach, Kotkach, Żabkach /długo by wymieniać/ z wewnętrzną potrzebą nasmarowania "tu byłem/łam ..." szkoda wspominać - marker im w oko.
Kiedy już wyszliśmy z lasu można było pobuszować w trawie, widoki ... bomba, warto było się trochę zmęczyć, gdybyśmy wyszli żółtym z Mucznego część wrażeń wzrokowych pasących oczy by nas ominęła.

Widok na połoniny w tle Caryńska i Wetlińska © noibasta

Noibasta buszujący w trawie ;) widok na pasmo Bukowego Berda © noibasta

Ale z góry Muczne dobrze widać. W 1944 r. w tej okolicy członkowie UPA zamordowali 74 Polaków, po wojnie i akcji "Wisła" nie zostało tu ani jedno gospodarstwo. w 1972 roku powstała tu osada dla pracowników Lasów Państwowych w 1975 przejęta przez Urząd Rady Ministrów na ośrodek łowiecki. Ogrodzenie, drut kolczasty, bramy wjazdowe, posterunki wojskowe, Gierek, Jaroszewicz, Broz-Tito etc. Muczne było zamknięte dla ruchu turystycznego do 1981 r.

Widok na Muczne z Bukowego Berda © noibasta

Pasmo Bukowego Berda i Krzemień © noibasta

Przez połoninę Bukowego Berda wędrowaliśmy powoli, miejsc w których warto przysiąść i nacieszyć oczy jest mnóstwo. Pasmo porasta krzewiasta jarzębina, warto byłoby wrócić tu jesienią :)

Jarzębina czerwona © noibasta

Nie zatrzymywaliśmy się już na szczycie tylko bez zbędnej zwłoki zaatakowaliśmy Krzemień. Tu również kilka fotek w biegu i ostro w dół na Przełęcz Goprowską gdzie kolejna wiata zwiastowała przerwę regeneracyjną przed powrotem na górę bo jak się zeszło to trzeba wejść ;)

To już za nami :) © noibasta

Widok na Krzemień z Bukowego Berda © noibasta

Bukowe Berdo prawie w całej okazałości :) © noibasta

Widok z Krzemienia - Tarnica, przełęcz Krygowskiego, Tarniczka, w dole przełęcz Goprowska © noibasta

Widok na Krzemień w dole przełęcz Goprowska © noibasta

Na przełęczy pod Tarnicą rzucamy monetą ;) moneta wybrała zejście do Wołosatego niebieskim szlakiem - może to i dobrze bo czerwony przez Szeroki Wierch do Ustrzyk zabrałby nam przynajmniej kolejną godzinę, a organizmy dopominały się konkretniejszego popasu ;) Nawiązuję kontakt z bazą i jesteśmy na dole 5 minut przed naszym transportem :)

.
Kalorie 1848 kcal
z buta - rezerwat Sine Wiry i scieżka Bieszczady Odnalezione
Dojechali do nas nestorzy rodu (dowieźli klej - but naprawiony) więc żeby nie było za trudno zadecydowaliśmy się na rezerwat Sine Wiry i ścieżkę historyczną "Bieszczady Odnalezione". Ścieżka prowadzi przez nieistniejące już bieszczadzkie wsie Jaworzec, Łuh i Zawój. Ominęliśmy Jaworzec bo trochę minęliśmy się z prawdą obiecując 7km spacer, wzięliśmy pod uwagę tylko rezerwat bez ścieżki ale starszaki dały radę ;)
Miałem trochę dylematów natury rowerowej - idealne miejsce do przejażdżki ale koniec końców dla dotrzymania towarzystwa męczę podeszwy jak reszta ;) Rower nie zając ... ;) powiedziała Ładniejsza Połowa, a że czasem jestem zgodny to długo nie oponowałem - zwłaszcza, że w zanadrzu jeszcze wrześniowy wypad ale wtedy przyjadę tu wcześnie rano bo miejsce jest bardzo oblegane stąd takie okrojone fotki ;)

Tablica informacyjna przy ścieżce "Bieszczady Odnalezione" © noibasta

Stary cmentarz i pozostałości po cerkwi we wsi Zawój © noibasta

Rezerwat Sine Wiry - przełomowy odcinek rzeki Wetliny © noibasta

hmmm ... ;) © noibasta

Rezerwat Sine Wiry - przełomowy odcinek rzeki Wetliny © noibasta

Rezerwat Sine Wiry - przełomowy odcinek rzeki Wetliny © noibasta

.