Wpisy archiwalne w kategorii
grupony
Dystans całkowity: | 7641.42 km (w terenie 242.25 km; 3.17%) |
Czas w ruchu: | 453:08 |
Średnia prędkość: | 16.86 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.76 km/h |
Suma podjazdów: | 5870 m |
Maks. tętno średnie: | 480 (265 %) |
Suma kalorii: | 48688 kcal |
Liczba aktywności: | 147 |
Średnio na aktywność: | 51.98 km i 3h 04m |
Więcej statystyk |
Bieszczady - krótki, szarpany urlop ;)
W Wetlinie jak w Zakopanym, takich tłumów tu jeszcze nie widziałem nawet w środku sezonu. Ale bez dwóch zdań - Bieszczady musiały być, nieważne że krótko :) Wyszliśmy dwa razy (Wielka Rawka - Krzemieniec - Mała Rawka i Połonina Caryńska), poBAZOwaliśmy w Bazie, zaliczyliśmy koncert Wowy z Charkowa, napchaliśmy brzuchy w Starym Siole, zrobiliśmy obchód starych kątów i trzeba było wracać. W tym roku jest mocne postanowienie jesiennego wyjazdu więc ... mam nadzieję jeszcze będą zdjęcia z pustych szlaków ;)
* precyzyjniej z głowami we mgle - ale chmury lepiej mi się skomponowały w tytule zdjęcia ;)
A przy przedwyjazdowej kawie w Starym Siole pożegnał nas taki jaszczur ;)
Rawki - migawki© noibasta
Na Caryńskiej© noibasta
Z głowami w chmurach* ;)© noibasta
Caryńska - migawki© noibasta
Porucznik Jaszczu(k)r ;)© noibasta
Dystans91.10 km Czas05:21 Vœrednia17.03 km/h VMAX33.40 km/h
Kalorie 3600 kcal SprzêtScott Aspect
Będzin - Goczałkowice Zdrój
Mieliśmy zaległości do nadrobienia, Pszczyna nie wyszła nam przy okazji wyjazdu do Krakowa więc postanowiliśmy zrobić ją dzisiaj. Umawiamy się o 7:00 w MD na Kresowej żeby dobrze zacząć od porannej kawy ;) Przez Stawiki i Szopienice lecimy na D3S i od razu trafiamy na art'a:
Niestety kawałek dalej rozbijamy się o ogrodzenie OffFestiwalu, płot i brak oznakowanego objazdu nie spotkał się z naszym zrozumieniem ;) Złorzecząc przebijamy się przez krzaczory i tory na 73 Pułku Piechoty i szybko (bo to ruchliwy odcinek) staramy się wrócić na zaplanowaną ścieżkę. Dalej starannie zaplanowaną trasą i z przewidywaną skutecznością poruszaliśmy się w kierunku wyznaczonego celu ;)
Wypadliśmy z lasu prosto na restaurację "Pod napięciem" więc nie zastanawiając się długo zrobiliśmy sobie postój. Po kawie, herbacie i porcji cukru ruszamy dalej z krótką sesją zdjęciową w Promnicach.
Kręcimy korbami i lądujemy w Pszczynie, Tomek poświęca się poszukiwaniom źródła upierdliwego skrzypienia w okolicach tylnej piasty ja robię kilka fotek i udajemy się w poszukiwaniu godziwej jadłodajni. Kilka rundek i nie udało nam się odnaleźć polecanej przez chłopaków z CafeMobila miejscówki, więc wykonujemy telefon do przyjaciela i wiemy gdzie mamy się kierować. Zasiadamy w "Jak babcię kocham" i zamawiamy pierogi. Będzie tylko zdjęcie napitków bo pierogi znikały za szybko ;)
Korzystamy z wolnej chwili i kontaktujemy się z bazą, na PIII regaty, a o 19:00 ma być koncert piosenki żeglarskiej. Umawiamy się z dziewczynami, że zdążymy więc pozostaje nam wrócić pociągiem. Rozkład na stronie PKP nie działa, ale na szczęście jest infolinia. Pociąg mamy o 16:51 z Goczałkowic Zdroju więc jedziemy jeszcze na zaporę bo Dynio w tym wpisie pisał, że każdy rowerzysta powinien tam być ;)
Z zapory zjeżdżamy mniej więcej w połowie długości z zamiarem powłóczenia się jeszcze trochę po okolicy. Niestety trafiliśmy na jakąś drogę w budowie co zeżarło nam trochę czasu bo niektóre odcinki pokonywaliśmy z buta. Zrobiło się ciemno, zaczęło wiać i walić grzmotem więc nasza prędkość zaczęła rosnąć ;) już bez zawijania (poza drobnym uzupełnieniem zapasów) lądujemy na "dworcu" w Goczałkowicach Zdroju. Bardzo udany wypad :)
PS. Na PIII zdążyliśmy ale tu cisza, koncert podobno przeniesiono gdzie indziej.
Zbigniew Kot i Franek Mysza na automacie ;)© noibasta
Niestety kawałek dalej rozbijamy się o ogrodzenie OffFestiwalu, płot i brak oznakowanego objazdu nie spotkał się z naszym zrozumieniem ;) Złorzecząc przebijamy się przez krzaczory i tory na 73 Pułku Piechoty i szybko (bo to ruchliwy odcinek) staramy się wrócić na zaplanowaną ścieżkę. Dalej starannie zaplanowaną trasą i z przewidywaną skutecznością poruszaliśmy się w kierunku wyznaczonego celu ;)
Migawki z trasy© noibasta
Migawki z trasy© noibasta
Wypadliśmy z lasu prosto na restaurację "Pod napięciem" więc nie zastanawiając się długo zrobiliśmy sobie postój. Po kawie, herbacie i porcji cukru ruszamy dalej z krótką sesją zdjęciową w Promnicach.
Zameczek Myśliwski Promnice© noibasta
Kręcimy korbami i lądujemy w Pszczynie, Tomek poświęca się poszukiwaniom źródła upierdliwego skrzypienia w okolicach tylnej piasty ja robię kilka fotek i udajemy się w poszukiwaniu godziwej jadłodajni. Kilka rundek i nie udało nam się odnaleźć polecanej przez chłopaków z CafeMobila miejscówki, więc wykonujemy telefon do przyjaciela i wiemy gdzie mamy się kierować. Zasiadamy w "Jak babcię kocham" i zamawiamy pierogi. Będzie tylko zdjęcie napitków bo pierogi znikały za szybko ;)
Zamek w Pszczynie© noibasta
Pszczyna, muzeum zamkowe© noibasta
Pszczyna rynek i przyległości ;)© noibasta
Korzystamy z wolnej chwili i kontaktujemy się z bazą, na PIII regaty, a o 19:00 ma być koncert piosenki żeglarskiej. Umawiamy się z dziewczynami, że zdążymy więc pozostaje nam wrócić pociągiem. Rozkład na stronie PKP nie działa, ale na szczęście jest infolinia. Pociąg mamy o 16:51 z Goczałkowic Zdroju więc jedziemy jeszcze na zaporę bo Dynio w tym wpisie pisał, że każdy rowerzysta powinien tam być ;)
Goczałkowice - zapora© noibasta
Z zapory zjeżdżamy mniej więcej w połowie długości z zamiarem powłóczenia się jeszcze trochę po okolicy. Niestety trafiliśmy na jakąś drogę w budowie co zeżarło nam trochę czasu bo niektóre odcinki pokonywaliśmy z buta. Zrobiło się ciemno, zaczęło wiać i walić grzmotem więc nasza prędkość zaczęła rosnąć ;) już bez zawijania (poza drobnym uzupełnieniem zapasów) lądujemy na "dworcu" w Goczałkowicach Zdroju. Bardzo udany wypad :)
Hmm, "dworzec" w Goczałkowicach-Zdroju© noibasta
Czekamy na pociąg w miejscówce z widokiem na góry :)© noibasta
PS. Na PIII zdążyliśmy ale tu cisza, koncert podobno przeniesiono gdzie indziej.
Dystans76.28 km Czas04:20 Vœrednia17.60 km/h VMAX40.54 km/h
SprzêtScott Aspect
Jara mnie to ... ;)
spać nie mogłem ;) Przyjechałem pierwszy do bazy, jak Ładniejsza Połowa za kilka godzin zapyta jak poszło mogę powiedzieć "Byłem pierwszy ... na starcie" ;) Pogadaliśmy z Kosmą i T0masem, przyjechał Tomek i był drugi ;) odebraliśmy pakiety, wypiliśmy kawę i czekaliśmy robiąc w międzyczasie jeszcze przelot na PIII. Wróciliśmy na odprawę, wzięliśmy mapy i pomimo tego że obiecywaliśmy sobie dokładne planowanie - mapa w kieszeń i rura ;) następnym razem będziemy planować, ja naprowadzałem na Szwedzkie, Tomek wybierał najkrótszy dojazd.
i poszli!
PK04 - KO!
szybka piłka, Szwed znany, a kurczak sprawdzony ;) punkt najbliżej startu więc na miejscu tłoczno ;) Panie z sąsiadujących ze Szwedzkim budek zapewniały nawigację ;) bardzo pozytywna atmosfera :D
PK14 - Jedz stejki bądź wielki
Ten wyjątkowo mnie ucieszył ... bo wcześniej nie mogłem go znaleźć, a tu nawet zaznaczony na mapie ;) niemniej na dobrą fotę trzeba poczekać do jesieni bo strasznie zarośnięty
PK05 - Potop Szwedzki (NEW!)
Szwedzki historyczny - podobno najpierwszy z pierwszych i jedyny en face jakiego widziałem i o jakim wiem ;) Tutaj zeszło trochę czasu na kluczeniu między blokami.
PK03 - Szwedzik z wędką (czynne do 14:00)
Znany, szybki. Jakiś dzień targowy dzisiaj ;) Niestety w jednokomórkowcu ostała się tylko fotka tablicy z zadania - piktogramy z zakazami ale lecąc na kolejny PK trafiam kolejną nówkę sztukę, której wcześniej nie widziałem i nie było jej na wykazie - to będzie w zastępstwie :)
PK08 - Przerwa na papierosa
Monika się postarała żebym po rajdzie miał uzupełnioną kolekcję z bezpośredniego sąsiedztwa ;) w oryginale była "przerwa na papierosa" ale ktoś coś zamalował, kto inny odmalował i jest "przerwa na fajkę" ;)
PK01 - Często tu spawam
To przedostatnia nówka sztuka jaką uda się dzisiaj ustrzelić na trasie 50km, po te nówki z setki wybiorę się w pierwszej wolnej chwili ;)
PK07 - Nie maluję po pijaku
Znany, szybko przez trawnik na azymut.
PK06 - Skrzynka Szwedzka
Znany, tym niemniej popierdzieliłem ulice i zrobiliśmy niepotrzebne koło - coś się gubię na Zagórzu. Szwedzik skrzynkowy, bez dymka jest na PBS
PK08 - Pałac Szwedzika
Znany, zadanie "jaki kod jest napisany czerwoną kredą przy graffiti" szybko docieramy na miejsce i ... zamurowali Szwedzkiemu drzwi, obok graffiti świeży tynk ... przez chwilę byłem przekonany, że kod został przykryty. Na wszelki wypadek robię foty i widzę coś po drugiej stronie - jest, takie delikatne ale jest - Kosma ... to kredka była, a nie kreda ;)
PK02 - Gdyby kózka nie skakała
Znany, coraz cieplej a ta góra wydawała się taka wielka ;) ale za to zjazd był przyjemny i chłodzący.
PK12 - Jestem tu!
Tomek podprowadza bezbłędnie, pozdrawiamy gospodarzy i szkoda, że nie udało się Wam dzisiaj wystartować :) Teraz już jak po sznurku, zostały znane więc tylko zadania bez fotek, fotki są na PBS :)
PK11 - Ślimak, ślimak pokaż rogi
PK10 - Wczesny Szwedzki
PK13 - Alkohol to zło! ... więc lej go w mordę ;)
Kończymy w Sosnowcu i lecimy po ostatniego do Czeladzi
PK15 - Jara mnie to ...
Zadanie wykonane, w Akademii Sztuki Kulinarnej uzupełniamy płyny (chociaż i na żarełko pociekła ślina) i lecimy na Zieloną. Ten ostatni na dzisiaj więc fotka będzie.
Wpadliśmy na metę, a tu tylko dwie ekipy, zeskanowaliśmy się z Tomkiem ex aequo. No ... czyżby ? ;)
Czyżbyśmy coś ugrali ? A i jużci ;) zajęliśmy drugie miejsce na trasie 50km, przebąkiwaliśmy później, że wypada porzucić trasy rekreacyjne ale ... nie wiem czy wtedy mieścilibyśmy się w limicie czasu no i nawigacja nie szłaby tak gładko jak w przypadku Szwedzkiego :D Zrobiliśmy na trasie rajdu ~55km reszta to dojazd i przejazdy w okolicy Zielonej w ramach wyczekiwania ;)
Kosma spytała Będziesz Żarł Żur? odparłem Jes To Dej ;) najedzony doczekałem dekoracji i teraz lans będzie ;)
Olga, dzięki za fotkę :) Od jakiegoś czasu na blogu jest kategoria s(Z)pray więc dla zainteresowanych tu są wszystkie inne Art'y i reszta Szwedzkich :)
Odprawa i czekające trofea ;)© noibasta
PK04 - KO!
szybka piłka, Szwed znany, a kurczak sprawdzony ;) punkt najbliżej startu więc na miejscu tłoczno ;) Panie z sąsiadujących ze Szwedzkim budek zapewniały nawigację ;) bardzo pozytywna atmosfera :D
Ko...koszka ;)© noibasta
PK14 - Jedz stejki bądź wielki
Ten wyjątkowo mnie ucieszył ... bo wcześniej nie mogłem go znaleźć, a tu nawet zaznaczony na mapie ;) niemniej na dobrą fotę trzeba poczekać do jesieni bo strasznie zarośnięty
Rocket fuel - nie ma lipy ;)© noibasta
PK05 - Potop Szwedzki (NEW!)
Szwedzki historyczny - podobno najpierwszy z pierwszych i jedyny en face jakiego widziałem i o jakim wiem ;) Tutaj zeszło trochę czasu na kluczeniu między blokami.
Potop szwedzki ;)© noibasta
PK03 - Szwedzik z wędką (czynne do 14:00)
Znany, szybki. Jakiś dzień targowy dzisiaj ;) Niestety w jednokomórkowcu ostała się tylko fotka tablicy z zadania - piktogramy z zakazami ale lecąc na kolejny PK trafiam kolejną nówkę sztukę, której wcześniej nie widziałem i nie było jej na wykazie - to będzie w zastępstwie :)
Hmm, nie rozszyfrowałem dymka© noibasta
PK08 - Przerwa na papierosa
Monika się postarała żebym po rajdzie miał uzupełnioną kolekcję z bezpośredniego sąsiedztwa ;) w oryginale była "przerwa na papierosa" ale ktoś coś zamalował, kto inny odmalował i jest "przerwa na fajkę" ;)
Przerwa na fajkę ;)© noibasta
PK01 - Często tu spawam
To przedostatnia nówka sztuka jaką uda się dzisiaj ustrzelić na trasie 50km, po te nówki z setki wybiorę się w pierwszej wolnej chwili ;)
Nagły atak spawacza ;)© noibasta
PK07 - Nie maluję po pijaku
Znany, szybko przez trawnik na azymut.
Nie maluję ... po pijaku ;)© noibasta
PK06 - Skrzynka Szwedzka
Znany, tym niemniej popierdzieliłem ulice i zrobiliśmy niepotrzebne koło - coś się gubię na Zagórzu. Szwedzik skrzynkowy, bez dymka jest na PBS
PK08 - Pałac Szwedzika
Znany, zadanie "jaki kod jest napisany czerwoną kredą przy graffiti" szybko docieramy na miejsce i ... zamurowali Szwedzkiemu drzwi, obok graffiti świeży tynk ... przez chwilę byłem przekonany, że kod został przykryty. Na wszelki wypadek robię foty i widzę coś po drugiej stronie - jest, takie delikatne ale jest - Kosma ... to kredka była, a nie kreda ;)
A cóż to za niecne praktyki ?© noibasta
PK02 - Gdyby kózka nie skakała
Znany, coraz cieplej a ta góra wydawała się taka wielka ;) ale za to zjazd był przyjemny i chłodzący.
No i zebrało się konsylium ;)© noibasta
PK12 - Jestem tu!
Tomek podprowadza bezbłędnie, pozdrawiamy gospodarzy i szkoda, że nie udało się Wam dzisiaj wystartować :) Teraz już jak po sznurku, zostały znane więc tylko zadania bez fotek, fotki są na PBS :)
Jest tu ;)© noibasta
PK11 - Ślimak, ślimak pokaż rogi
PK10 - Wczesny Szwedzki
PK13 - Alkohol to zło! ... więc lej go w mordę ;)
Kończymy w Sosnowcu i lecimy po ostatniego do Czeladzi
PK15 - Jara mnie to ...
Zadanie wykonane, w Akademii Sztuki Kulinarnej uzupełniamy płyny (chociaż i na żarełko pociekła ślina) i lecimy na Zieloną. Ten ostatni na dzisiaj więc fotka będzie.
Jara mnie to ;)© noibasta
Wpadliśmy na metę, a tu tylko dwie ekipy, zeskanowaliśmy się z Tomkiem ex aequo. No ... czyżby ? ;)
Czyżbyśmy coś ugrali ? A i jużci ;) zajęliśmy drugie miejsce na trasie 50km, przebąkiwaliśmy później, że wypada porzucić trasy rekreacyjne ale ... nie wiem czy wtedy mieścilibyśmy się w limicie czasu no i nawigacja nie szłaby tak gładko jak w przypadku Szwedzkiego :D Zrobiliśmy na trasie rajdu ~55km reszta to dojazd i przejazdy w okolicy Zielonej w ramach wyczekiwania ;)
Kosma spytała Będziesz Żarł Żur? odparłem Jes To Dej ;) najedzony doczekałem dekoracji i teraz lans będzie ;)
Teraz muszę zrobić gablotkę na pucharek ;)© noibasta
Olga, dzięki za fotkę :) Od jakiegoś czasu na blogu jest kategoria s(Z)pray więc dla zainteresowanych tu są wszystkie inne Art'y i reszta Szwedzkich :)
Dystans86.86 km Czas05:24 Vœrednia16.09 km/h VMAX39.02 km/h
Kalorie 3395 kcal SprzêtScott Aspect
powrót z Krakowa
powrót z Krakowa miał zagwarantowany status przygody od samego początku ;) wyjechaliśmy miasteczka AGH zgodnie z planem (o dziwo!) o 7:00 rano ale zamiast na greenwaysa trafiliśmy na orlensa ale można zrzucić to na kawowy głód poranny ;)
Po kawie wracamy na zaplanowany wcześniej kurs i przez Kryspinów i Mników jedziemy do Frywałdu. Od tego momentu temperatura przestaje trochę dokuczać - jedziemy przez las.
W Rudnie zatrzymujemy się na szybkie śniadanie i uzupełniamy zapasy w sklepie, dzisiejsza trasa mocniej daje nam się we znaki dlatego zadowalamy się widokiem zamku z drogi ;) W końcu trzeba zostawić coś na później. Przez Puszczę Dulowską docieramy do Trzebini, jest masakrycznie gorąco na szczęście na rynku jest kurtyna wodna to pozwala nam się ochłodzić :) Postanawiamy zrobić sobie dłuższą przerwę i zjeść obiad, należy się nam a co ;)
Z Trzebini jedziemy najkrótszą wytyczoną przez OsmAnda trasą do Sosnowca, ostatnie uzupełnienie płynów robimy w Ciążkowicach i z jednym postojem na Balatonie docieramy na miejsce. Dzisiaj było więcej pod górkę i bardziej cierpiał zadzień ;)
Po kawie wracamy na zaplanowany wcześniej kurs i przez Kryspinów i Mników jedziemy do Frywałdu. Od tego momentu temperatura przestaje trochę dokuczać - jedziemy przez las.
Między Mnikowem a Młoszową© noibasta
W Rudnie zatrzymujemy się na szybkie śniadanie i uzupełniamy zapasy w sklepie, dzisiejsza trasa mocniej daje nam się we znaki dlatego zadowalamy się widokiem zamku z drogi ;) W końcu trzeba zostawić coś na później. Przez Puszczę Dulowską docieramy do Trzebini, jest masakrycznie gorąco na szczęście na rynku jest kurtyna wodna to pozwala nam się ochłodzić :) Postanawiamy zrobić sobie dłuższą przerwę i zjeść obiad, należy się nam a co ;)
Trzebinia - rynek© noibasta
Z Trzebini jedziemy najkrótszą wytyczoną przez OsmAnda trasą do Sosnowca, ostatnie uzupełnienie płynów robimy w Ciążkowicach i z jednym postojem na Balatonie docieramy na miejsce. Dzisiaj było więcej pod górkę i bardziej cierpiał zadzień ;)
Między Trzebinią, a Ciążkowicami - niebieski szlak© noibasta
Dystans124.75 km Czas06:59 Vœrednia17.86 km/h VMAX35.38 km/h
Kalorie 5657 kcal SprzêtScott Aspect
... na Kraków - dawną stolicę Polaków. Hej hej ;)
Bagażnik założony, torba przytwierdzona, zapakowana, zatankowana, trasa wyrysowana na OsmAndzie - można ruszać ;) Żywo z werwą i ochoczo przebijaliśmy się przez miasto w kierunku Wiślańskiej Trasy Rowerowej cel na dzisiaj Kraków. Cel się nie zmienił choć zmienił się punkt startowy. Mieliśmy wyruszyć wczoraj do Pszczyny i stamtąd do Krakowa ale piątkowa burza w naszym oknie startowym nas wyhamowała i zweryfikowała plan. Pierwszy postój kawowy w Bobrku przy "Antonim", sesja zdjęciowa ze skocurem i nie nazwanym jeszcze nowym drogowym nabytkiem Tomasza.
Na druga stronę Wisły przechodzimy kładką przy MEW'ie i jedziemy z prądem, do Stawów Monowskich - bez dwóch zdań piękne okoliczności przyrody - miejsce warte odwiedzenia. Jest tu jakaś eksperymentalna hodowla ale nie zdążyłem doczytać czego ;)
W Palczowicach uzupełniamy zapasy paliwa, robimy fotki zabytkowego kościoła i kawałek dalej zatrzymujemy się na stawach hodowlanych na popas gdzie w komfortowych warunkach wciskamy konserwę z lidla ;)
Jechaliśmy że hoho, tak fajnie szło, że zagadani zjechaliśmy z wału ;) obszczekały nas burki, wyskoczyliśmy na asfalt no i należało przez chwilę pobłądzić bo bez tego przygoda byłaby nieważna ;) po 4km wstydu (tzn. objazdu) wróciliśmy na kurs i dalej jechaliśmy jak po stole do Tyńca - tu trzeba było chwilę popracować rozleniwioną łydą ;)
Zrobiliśmy sobie, krótki odpoczynek na górze i trochę dłuższy na dole, w "Tarasach Tynieckich" przyjęliśmy chłodnik, kawę i tartę z owocami i tak dopakowaniu jak nowo narodzeni popedałowaliśmy do miasteczka AGH gdzie w "Strasznym Dworze" czekał na nas prysznic. Później jeszcze tylko, krótka wizyta na rynku, toast "Czarnym Smokiem" z browaru Fortuna i spać.
Skocur z Antkiem ;)© noibasta
W komplecie ;)© noibasta
Na druga stronę Wisły przechodzimy kładką przy MEW'ie i jedziemy z prądem, do Stawów Monowskich - bez dwóch zdań piękne okoliczności przyrody - miejsce warte odwiedzenia. Jest tu jakaś eksperymentalna hodowla ale nie zdążyłem doczytać czego ;)
Stawy Monowskie - staw Marynin Górny© noibasta
Migawki z trasy© noibasta
W Palczowicach uzupełniamy zapasy paliwa, robimy fotki zabytkowego kościoła i kawałek dalej zatrzymujemy się na stawach hodowlanych na popas gdzie w komfortowych warunkach wciskamy konserwę z lidla ;)
Migawki z trasy© noibasta
Opactwo Benedyktynów w Tyńcu© noibasta
Zrobiliśmy sobie, krótki odpoczynek na górze i trochę dłuższy na dole, w "Tarasach Tynieckich" przyjęliśmy chłodnik, kawę i tartę z owocami i tak dopakowaniu jak nowo narodzeni popedałowaliśmy do miasteczka AGH gdzie w "Strasznym Dworze" czekał na nas prysznic. Później jeszcze tylko, krótka wizyta na rynku, toast "Czarnym Smokiem" z browaru Fortuna i spać.
I ostatnia pocztówka w Krakowa :)© noibasta
Dystans59.26 km Teren9.00 km Czas03:17 Vœrednia18.05 km/h VMAX33.07 km/h
Kalorie 2216 kcal SprzêtScott Aspect
mało casu, kruca bomba ... mało casu ;)
W Będzinie "dzień bata" z tego powodu spotykamy się z Tomkiem o 7:00 pod TdZ, wychodząc z domu towarzyszyło mi słońce ale niestety krótko. Jedziemy na P3, P4 i przez Wojkowice do Trzebiesławic. W Podwarpiu przy drodze spotykamy sarnę, stała tak i piłowała raciczki, podjechaliśmy cicho i blisko, aparat włączony naciskam migawkę i ... dupa zapikało i zgasło - siadły baterie, a "ale żem się spłoszyła" poszła w las buksując przez chwilę na asfalcie ;) Wracamy do Wojkowic i w asyście wmordewindu przez P4 jedziemy w okolice mola, niestety tu jeszcze wszystko pozamykane, a organizm dopomina się o poranną kawę. Niewiele myśląc jedziemy do McD w Gołonogu, wlewamy w siebie po jednej dużej i wracamy zamknąć okrążenie na trójce. Tu powoli wszystko budzi się do życia więc korzystając z okazji zatrzymujemy się jeszcze na pogaduchy w CM. Tomek ma jeszcze godzinę do zamknięcia bramki czasowej to trzeba się zbierać, ruszamy w chwili kiedy zaczyna padać, na szczęście słabo. Tym razem żeby ominąć targowisko jedziemy przez Ksawerę i rozjeżdżamy się na Małachowskiego. Chwilę przed naszym powrotem musiało tu dobrze popadać ;) Ekipa się nie zebrała więc z nocnego RnO chyba nic dzisiaj nie wyjdzie :(
Dawna dworska kaplica w Trzebiesławicach© noibasta
Hiczkokowe siedlisko na P4 ;)© noibasta
Dystans30.28 km Teren9.00 km Czas01:39 Vœrednia18.35 km/h VMAX28.07 km/h
SprzêtScott Aspect
7 dzień z rzędu ...
no dawno tak nie było żeby codziennie udawało się coś pokręcić :) w zasadzie nie powinienem nic pisać żeby nie zapeszyć ale jestem pogodzony z tym, że jutro będzie przerwa ... no chyba że nie będzie ;)
Grupon z Tomaszem wracającym z pracy, trochę nadłożył drogi ale sam chciał ;)
Grupon z Tomaszem wracającym z pracy, trochę nadłożył drogi ale sam chciał ;)
Dystans23.80 km Czas01:29 Vœrednia16.04 km/h VMAX26.76 km/h
SprzêtScott Aspect
niedzielny klasyk ;)
niedzielna przejażdżka z Ładniejszą Połową i znajomymi, przygrzało mi jeszcze bardziej kolarską opaleniznę przywiezioną z wczorajszej wycieczki ;) Straszna patelnia dziś była.
Dystans71.78 km Teren29.60 km Czas04:51 Vœrednia14.80 km/h VMAX34.63 km/h
Kalorie 2920 kcal SprzêtScott Aspect
jeszcze raz TTC, baza nurków i Sosina
Ponieważ Tomek chciał jechać na Trójkąt Trzech Cesarzy, a ja na koparki postanowiliśmy to połączyć, ustawka tym razem nie pod zamkiem a pod halą w Milowicach, żeby raz przejechać "szlak dawnego pogranicza od początku i do końca" ;) Oczywiście nie obyło się bez drobnej modyfikacji - ponieważ uważam że odcinek za Stawikami jest nudny prowadzę Tomka wokół Hubertusów ;) Teraz jest nas dwóch twierdzących, że ta modyfikacja podnosi walory widokowe tego przejazdu ;) Na TTC docieramy szybko i bez zbędnych ceregieli, robimy sobie krótki popas i nawigację przejmuje Tomek zapowiadając "przygodę" ;)
Jedziemy (a czasem idziemy) przez Jęzor, Bór, wzdłuż Białej Przemszy, przez wyrobiska, piachy, lasy - przygoda w czystej postaci ;)
... i docieramy do muru i bramy ... bramy do drugiego lasu ? ;) Ponieważ chcieliśmy zostać w "naszym" lesie jedziemy drogą którą przyjechaliśmy czyli obok muru ;) niestety droga z leśnego duktu skurczyła się do dróżki aby zmienić się w ścieżynkę i się skończyć na brzegu Przemszy ;) Cóż ... w trakcie przygód nie korzysta się z map więc przynajmniej jedna "droga donikąd" powinna się trafić ... i się trafiła ;) droga za murem rzecz jasna na mapie jest, natomiast "naszej" nie ma - to tak na marginesie gdyby ktoś się tam wybierał ;)
Wracamy do bramy i wjeżdżamy do drugiego lasu przez bramę. Nie wiem co to za mur i resztki bramy ale mapa w tym miejscu pokazuje granicę między Sosnowcem i Jaworznem ;)
Docieramy do Kolonii Wodociągi i to są tereny które wzbudzają w Tomku przeświadczenie, że już tu był - czyli jest dobrze ;) przez Szczakową bez zatrzymywania się jedziemy prosto do bazy nurków czyli prosto pod zamknięty szlaban z informacją o płatnym wjeździe. Przez centrum szkoleniowe zamierzaliśmy tylko przejechać więc absolutnie nas to nie zraziło. Jedziemy od drugiej strony zmieniając szlak na ścieżkę nad samym brzegiem wyrobiska z zaje....świetnym widokiem w dół. Tu robimy sobie, krótki popas :)
Chyba zbliża się południe i odzywa się kawowy głód, to powoduje obranie kursu na Sosinę, mamy tam obcykane jedno gastro z przyzwoitą parzoną. Posiedzieli, pogadali, pojechali. Szybki postój na fotkę na zrujnowanym dworcu w Maczkach i przez Szczakową, Cieśle, Kazimierz Górniczy lecimy do Dąbrowy.
W Dąbrowie dochodzimy do wniosku, że jednak ciężko nam sobie odmówić kawy na zakończenie tripa to zaginamy jeszcze na P3 serwujemy sobie w CM DoubleShota Espresso z lodem czyli wariację na temat frappe skieto i wałami wracamy pod zamek.
Podsumowujemy wyjazd w parku na dolnej Syberce przy resztkach z bidonów i rozjeżdżamy się do domów.
Na granicy po raz kolejny ;)© noibasta
Jedziemy (a czasem idziemy) przez Jęzor, Bór, wzdłuż Białej Przemszy, przez wyrobiska, piachy, lasy - przygoda w czystej postaci ;)
Wyrobisko Maczki Bór© noibasta
... i docieramy do muru i bramy ... bramy do drugiego lasu ? ;) Ponieważ chcieliśmy zostać w "naszym" lesie jedziemy drogą którą przyjechaliśmy czyli obok muru ;) niestety droga z leśnego duktu skurczyła się do dróżki aby zmienić się w ścieżynkę i się skończyć na brzegu Przemszy ;) Cóż ... w trakcie przygód nie korzysta się z map więc przynajmniej jedna "droga donikąd" powinna się trafić ... i się trafiła ;) droga za murem rzecz jasna na mapie jest, natomiast "naszej" nie ma - to tak na marginesie gdyby ktoś się tam wybierał ;)
Skończyła nam się ścieżka ;)© noibasta
Wracamy do bramy i wjeżdżamy do drugiego lasu przez bramę. Nie wiem co to za mur i resztki bramy ale mapa w tym miejscu pokazuje granicę między Sosnowcem i Jaworznem ;)
Brama do lasu ;)© noibasta
Docieramy do Kolonii Wodociągi i to są tereny które wzbudzają w Tomku przeświadczenie, że już tu był - czyli jest dobrze ;) przez Szczakową bez zatrzymywania się jedziemy prosto do bazy nurków czyli prosto pod zamknięty szlaban z informacją o płatnym wjeździe. Przez centrum szkoleniowe zamierzaliśmy tylko przejechać więc absolutnie nas to nie zraziło. Jedziemy od drugiej strony zmieniając szlak na ścieżkę nad samym brzegiem wyrobiska z zaje....świetnym widokiem w dół. Tu robimy sobie, krótki popas :)
Centrum nurkowe czyli koparki© noibasta
Tu widać więcej wody, a wygląda kusząco ;)© noibasta
Chyba zbliża się południe i odzywa się kawowy głód, to powoduje obranie kursu na Sosinę, mamy tam obcykane jedno gastro z przyzwoitą parzoną. Posiedzieli, pogadali, pojechali. Szybki postój na fotkę na zrujnowanym dworcu w Maczkach i przez Szczakową, Cieśle, Kazimierz Górniczy lecimy do Dąbrowy.
Dworzec w Maczkach© noibasta
W Dąbrowie dochodzimy do wniosku, że jednak ciężko nam sobie odmówić kawy na zakończenie tripa to zaginamy jeszcze na P3 serwujemy sobie w CM DoubleShota Espresso z lodem czyli wariację na temat frappe skieto i wałami wracamy pod zamek.
Podsumowujemy wyjazd w parku na dolnej Syberce przy resztkach z bidonów i rozjeżdżamy się do domów.
Dystans25.02 km Czas01:21 Vœrednia18.53 km/h VMAX34.06 km/h
Kalorie 814 kcal SprzêtScott Aspect
towarzysko na alleycat'a ...
sprawdzić kto zacz ten AlleyCat ;) pogadaliśmy, pośmialiśmy się, pooglądałem manifest, udziału nie brałem bo po ulicach to nie lubię, nie lubię ;) no chyba, że niedziela to mogłoby być. Po starcie pojechałem na kółeczko na P3 i trafiłem na kompana do jazdy to zrobiliśmy rundkę i wspólny powrót do Będzina. Na koniec dniówki do garażu przygotować Julkę Ładniejszej Połowy na pierwszego tegorocznego tripa.
A Jimi tak siedział i siedział ... niewzruszony© noibasta