Dystans91.10 km Czas05:21 Vœrednia17.03 km/h VMAX33.40 km/h
Kalorie 3600 kcal SprzêtScott Aspect
Będzin - Goczałkowice Zdrój
Mieliśmy zaległości do nadrobienia, Pszczyna nie wyszła nam przy okazji wyjazdu do Krakowa więc postanowiliśmy zrobić ją dzisiaj. Umawiamy się o 7:00 w MD na Kresowej żeby dobrze zacząć od porannej kawy ;) Przez Stawiki i Szopienice lecimy na D3S i od razu trafiamy na art'a:
Niestety kawałek dalej rozbijamy się o ogrodzenie OffFestiwalu, płot i brak oznakowanego objazdu nie spotkał się z naszym zrozumieniem ;) Złorzecząc przebijamy się przez krzaczory i tory na 73 Pułku Piechoty i szybko (bo to ruchliwy odcinek) staramy się wrócić na zaplanowaną ścieżkę. Dalej starannie zaplanowaną trasą i z przewidywaną skutecznością poruszaliśmy się w kierunku wyznaczonego celu ;)
Wypadliśmy z lasu prosto na restaurację "Pod napięciem" więc nie zastanawiając się długo zrobiliśmy sobie postój. Po kawie, herbacie i porcji cukru ruszamy dalej z krótką sesją zdjęciową w Promnicach.
Kręcimy korbami i lądujemy w Pszczynie, Tomek poświęca się poszukiwaniom źródła upierdliwego skrzypienia w okolicach tylnej piasty ja robię kilka fotek i udajemy się w poszukiwaniu godziwej jadłodajni. Kilka rundek i nie udało nam się odnaleźć polecanej przez chłopaków z CafeMobila miejscówki, więc wykonujemy telefon do przyjaciela i wiemy gdzie mamy się kierować. Zasiadamy w "Jak babcię kocham" i zamawiamy pierogi. Będzie tylko zdjęcie napitków bo pierogi znikały za szybko ;)
Korzystamy z wolnej chwili i kontaktujemy się z bazą, na PIII regaty, a o 19:00 ma być koncert piosenki żeglarskiej. Umawiamy się z dziewczynami, że zdążymy więc pozostaje nam wrócić pociągiem. Rozkład na stronie PKP nie działa, ale na szczęście jest infolinia. Pociąg mamy o 16:51 z Goczałkowic Zdroju więc jedziemy jeszcze na zaporę bo Dynio w tym wpisie pisał, że każdy rowerzysta powinien tam być ;)
Z zapory zjeżdżamy mniej więcej w połowie długości z zamiarem powłóczenia się jeszcze trochę po okolicy. Niestety trafiliśmy na jakąś drogę w budowie co zeżarło nam trochę czasu bo niektóre odcinki pokonywaliśmy z buta. Zrobiło się ciemno, zaczęło wiać i walić grzmotem więc nasza prędkość zaczęła rosnąć ;) już bez zawijania (poza drobnym uzupełnieniem zapasów) lądujemy na "dworcu" w Goczałkowicach Zdroju. Bardzo udany wypad :)
PS. Na PIII zdążyliśmy ale tu cisza, koncert podobno przeniesiono gdzie indziej.
Zbigniew Kot i Franek Mysza na automacie ;)© noibasta
Niestety kawałek dalej rozbijamy się o ogrodzenie OffFestiwalu, płot i brak oznakowanego objazdu nie spotkał się z naszym zrozumieniem ;) Złorzecząc przebijamy się przez krzaczory i tory na 73 Pułku Piechoty i szybko (bo to ruchliwy odcinek) staramy się wrócić na zaplanowaną ścieżkę. Dalej starannie zaplanowaną trasą i z przewidywaną skutecznością poruszaliśmy się w kierunku wyznaczonego celu ;)
Migawki z trasy© noibasta
Migawki z trasy© noibasta
Wypadliśmy z lasu prosto na restaurację "Pod napięciem" więc nie zastanawiając się długo zrobiliśmy sobie postój. Po kawie, herbacie i porcji cukru ruszamy dalej z krótką sesją zdjęciową w Promnicach.
Zameczek Myśliwski Promnice© noibasta
Kręcimy korbami i lądujemy w Pszczynie, Tomek poświęca się poszukiwaniom źródła upierdliwego skrzypienia w okolicach tylnej piasty ja robię kilka fotek i udajemy się w poszukiwaniu godziwej jadłodajni. Kilka rundek i nie udało nam się odnaleźć polecanej przez chłopaków z CafeMobila miejscówki, więc wykonujemy telefon do przyjaciela i wiemy gdzie mamy się kierować. Zasiadamy w "Jak babcię kocham" i zamawiamy pierogi. Będzie tylko zdjęcie napitków bo pierogi znikały za szybko ;)
Zamek w Pszczynie© noibasta
Pszczyna, muzeum zamkowe© noibasta
Pszczyna rynek i przyległości ;)© noibasta
Korzystamy z wolnej chwili i kontaktujemy się z bazą, na PIII regaty, a o 19:00 ma być koncert piosenki żeglarskiej. Umawiamy się z dziewczynami, że zdążymy więc pozostaje nam wrócić pociągiem. Rozkład na stronie PKP nie działa, ale na szczęście jest infolinia. Pociąg mamy o 16:51 z Goczałkowic Zdroju więc jedziemy jeszcze na zaporę bo Dynio w tym wpisie pisał, że każdy rowerzysta powinien tam być ;)
Goczałkowice - zapora© noibasta
Z zapory zjeżdżamy mniej więcej w połowie długości z zamiarem powłóczenia się jeszcze trochę po okolicy. Niestety trafiliśmy na jakąś drogę w budowie co zeżarło nam trochę czasu bo niektóre odcinki pokonywaliśmy z buta. Zrobiło się ciemno, zaczęło wiać i walić grzmotem więc nasza prędkość zaczęła rosnąć ;) już bez zawijania (poza drobnym uzupełnieniem zapasów) lądujemy na "dworcu" w Goczałkowicach Zdroju. Bardzo udany wypad :)
Hmm, "dworzec" w Goczałkowicach-Zdroju© noibasta
Czekamy na pociąg w miejscówce z widokiem na góry :)© noibasta
PS. Na PIII zdążyliśmy ale tu cisza, koncert podobno przeniesiono gdzie indziej.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze