Wpisy archiwalne w kategorii

s(Z)pray

Dystans całkowity:3605.02 km (w terenie 176.21 km; 4.89%)
Czas w ruchu:207:31
Średnia prędkość:17.37 km/h
Maksymalna prędkość:49.79 km/h
Suma podjazdów:4116 m
Suma kalorii:32599 kcal
Liczba aktywności:88
Średnio na aktywność:40.97 km i 2h 21m
Więcej statystyk
Dystans29.34 km Teren6.51 km Czas01:44 Vœrednia16.93 km/h VMAX33.78 km/h
SprzêtScott Aspect
żeby nie przegapić zmian ...
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
Jadąc ul. Sosnowiecką do Szopienic na horyzoncie zamajaczyła mi wieża i to nie była wieża na Borkach bo tamtą zostawiłem już po swojej prawej no to może ta fajna z wpisu djk71 ? Szybka modyfikacja planu - najpierw Szwedzki później wieża.
Nowy Szwedzki został w Szopienicach doklejony do murala z zeszłorocznego Street Art'u. Nie wiem czy to przystoi ale nie oceniam - rejestruję zmiany :) W przeciwieństwie do murala Mony Tusz ten nie jest zniszczony jednak nie przypuszczam też żeby wynikła z tego taka wojna jak tu;)
Z daleka © noibasta
I z bliska © noibasta
Szwed był już na karcie więc pojechałem poszukać wieży - poszło jak po maśle po chwili byłem na miejscu - w bonusie trafiłem jeszcze Franka Myszę :)
Franek Mysza & Ket124 © noibasta
Wieża ciśnień Huty Uthemanna © noibasta
Budynek cechowni Huty Uthemanna © noibasta
W 1983 roku zaplanowano utworzenie skansenu hutnictwa cynku na terenie dawnej huty Uthemann. Z braku funduszy projekt został na papierze a niedoszły skansen zaczął popadać w ruinę. Budynek cechowni kupiła prywatna firma z przeznaczeniem na biura, magazyny i klub - w 2011 r. w ostatnich dniach remontu dachu cechowni doszło do podpalenia - spłonęła część krytego drewnianym gontem dachu i wieża zegarowa. Jak widzicie dach i wieżę udało się odbudować, hala pieców, muflarnia, magazyn blendy, kolejka - już zniknęły z krajobrazu.
Pokręciłem się pooglądałem i ruszyłem w drogę powrotną w planach miałem jeszcze Pogorię ale po drodze wiedziony instynktem wskoczyłem nad staw Hubertus i pokręciłem się wokół Hubertusa 1, 2 i 3 :) bardzo fajny teren. Poza kilkoma wędkarzami nie było żywego ducha.
Staw Hubertus 1 © noibasta
Przeskoczyłem na drugą stronę nad Borki i Stawiki i zrobiłem sobie zasłużoną przerwę na kawę :)
... bo kawa to podstawa ;) © noibasta

Zaczęło się robić chłodno więc zaspokoiwszy obcowanie z wodą ;) zostawiłem Pogorię na inny termin i walcząc z wmordewindem ruszyłem do domu :) Po drodze na myjkę oczyścić opony ... nie ma co drażnić Ładniejszej Połowy ;)

Dystans28.27 km Teren5.60 km Czas01:37 Vœrednia17.49 km/h VMAX35.53 km/h
SprzêtScott Aspect
Jadę na zadupie ... ;)
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
No i tak się dziś poskładało, że się udało. Wczorajsze podprowadzenie skocura do domu bardzo mi w tym pomogło. Ponieważ zeszłoroczne ganianie za graffiti mi spasowało w tym roku utrzymuję kategorię s(Z)pray :) Otwierając sezon w 2013 przytaszczyłem na bloga Szwedzkiego z PIII ;)  W ciągu całego sezonu było całkiem sporo artów różnej maści i rodzaju, takie trafione przypadkiem, namierzone w dobrze rokujących miejscach, wydobyte po riserczu /by Limit/ ;)
W sylwestrową noc dostałem przybliżony namiar na ... zadupie - jechałem tamtędy przynajmniej 3x ale nigdy o bezlistnej porze roku ;) nie zastanawiając się długo dziś wydobywam zadupie na światło dzienne ;)  voilà ...

Szwedzki na zadupiu ;) © noibasta
Szwedzki na zadupiu jeszcze raz ;) © noibasta

Dystans50.31 km Czas02:56 Vœrednia17.15 km/h VMAX40.41 km/h
SprzêtScott Aspect
Cykel ? Ja tack, gärna ... ;)
Kategoria s(Z)pray
... po szwedzku było, chyba ;) Tak sobie pomyślałem, że skoro zacząłem sezon Szwedzkim to i szykując się do zakończenia warto byłoby strzelić z przytupem ;)
Ładniejsza Połowa pojechała z koleżanką oglądać Human Body Exhibition, ja oglądam The Walking Dead to się mniej więcej orientuję co tam w środku człeka gra i wybrałem rower ;)
Lecę do Sosnowca przez Stawiki i Borki, krótki postój na fotę i zrzucenie jednej warstwy, zrobiło mi się za ciepło.

Staw Borki © noibasta

Pod trasą i na Bogucice. Nokia mówi, że mogę trochę terenem to odbijam i lecę prosto do parku na Wełnowcu po drodze taka malownicza ścieżka :)

Po drodze na Wełnowiec © noibasta

Wbijam na Korfantego i na dzień dobry mam na widelcu Franka Myszę co tu dużo gadać, taka sytuacja ;)

Halucynacja, hemoglobina, dwutlenek węgla © noibasta

W planach mam WPKiW więc jadę dalej na Bytków. No i posypało się ... z daleka widzę coś co przypomina Szwedzkiego biorę skocura na ramię i skaczemy przez dziurę w płocie, trafienie ;)

War is not a game © noibasta

wracam na trasę i kolejny uwieczniony,

Szwedzki meloman ;) © noibasta

widzę DRM* i jest ;) no no ... a riserczu tu nie było - czyli podwójnie ;)

C'mon ;) © noibasta

W parku jadę czarnym robiąc okrążenie ze świadomością, że omijam arta ale tak fajnie się tu jechało, że postanawiam zostawić coś na raz kolejny.
Na promenadzie zatrzymuję na chwilę bo zapachy przypomniały mi o śniadaniu, wrzucam w siebie zapiekankę, a na deser espresso. Jadę pod Elką do żyrafy, przejściem podziemnym na tauzena i nad staw Maroko, ktoś wie czemu Maroko ?

Staw Maroko © noibasta

Szukam Rawy, a kto szuka ten znajdzie ;)

Rawa Blues ;) © noibasta

Teraz do centrum po tego wypatrzonego kiedyś przez Ładniejszą Połowę i powoli do domu bo robi się jakoś ciemnawo, chyba coś poleci z chmur.
Na Gliwickiej jeszcze reklamowy billboard, rzecz jasna szwedzki ;)

Bilboard szwedzki ;) © noibasta

Jestem w centrum, szukam, kluczę (cholera jak rajd na orientację tylko mapy nie ma), po chwili telefon do zgłaszającej i jest :) tyle że nie wygląda tak jak powinien wyglądać Szwedzki ;) albo przesadził z solarium albo ... dobrała się do niego Cecilia Gimenez ;)

Smacznego ;) © noibasta

No to teraz na bulwary Rawy, którymi jadę do niespodziewanego końca onych bulwarów. Wdrapuję się na skarpę i muszę przejechać kawałek Bagienną ... na szczęście tylko kawałek, na Zawodziu wbijam na DDR'a którym pomykam prosto do Szopienic.
Tu ściągam ostatniego dzielniejszego arta i do domu na bigos :)

Street Art Festival Katowice 2013 © noibasta


DRM* - Dobrze Rokujące Miejsce ;)
Dystans30.33 km Teren6.50 km Czas01:43 Vœrednia17.67 km/h VMAX44.96 km/h
SprzêtScott Aspect
przydałoby się trochę polotu i finezji ...
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
... w tym jeżdżeniu po pracy ;) Widzę że pod zamkiem zamieszanie czyli do miasta zjechał na dzień wielki cyrk. Te trzy czynniki (polot, finezja, cyrk) powodują, że odstępuję od popołudniowego klasyka i ruszam w nieznane przez łąki i pola do Czeladzi i dalej przez Przełajkę i Bańgów do Bażantarni. Pokręciłem się trochę po parku, całkiem fajne miejsce, przysiadłem, zjadłem (no bo jakżeby inaczej) i ruszyłem w znane czyli przez Pszczelnik do Czeladzi. Miałem do wyboru dwa warianty trasy, wybrałem ten w którym mogłem sprawdzić jak postępy w galerii Elektrownia i tu znów przyjemne zaskoczenie. Posunęło się. Przy okazji ściągam arta, który przy ostatniej wizycie tutaj był przystawiony barakiem

Jeżdżę nim po polach i po okolicznych rowach ;) © noibasta

Staw Rzęsa - Bażantarnia © noibasta

Staw Rzęsa - Bażantarnia © noibasta

Arcik w sąsiedztwie galerii © noibasta

Czeladź - galeria Elektrownia © noibasta

a na koniec będzie nuta ;)
.
Dystans14.52 km Czas00:49 Vœrednia17.78 km/h VMAX29.18 km/h
SprzêtScott Aspect
wychowanie w trzeźwości ;)
Przyjechałem z fabryki, zjadłem obiad ... oj ciężko było się poderwać, ciężko ;)
Ale jak już się pojawił w pobliżu, a Tomek go jeszcze nie zgarnął ;) ... no nie można było nie jechać ... Szwedzki uczy, bawi, wychowuje ;)) voilà!

...wychowanie w trzeźwości ;) © noibasta


a teraz idę po piwo ;)
Dystans55.19 km Czas02:58 Vœrednia18.60 km/h VMAX38.52 km/h
SprzêtScott Aspect
trochę piątkowego luzu ;)
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
Załatwiłem co miałem do załatwienia, ciepło było no to rura, że tak powiem ;)
Ruszam wałami na Zieloną z krótkim postojem przy moście, którego już nie ma i lecę dalej na trójkę. Stąd przez wiecznie remontowaną Jasną na czwórkę i w las. Zaciągam powietrze do pełna pachnie jesienią, jest fajnie.

Kolorowo © noibasta

Muchomorek bez Żwirka ;) © noibasta

Jesienna czwórka © noibasta

Vis-a-vis wyspy robię postój na jabłko obijające się w plecaku i patrząc na widniejące w tle wzgórze z kościołem św. Antoniego ustawiam 'górkę' w planie przejazdu ;) Okrążenie czwórki zamykam w miejscu w którym zacząłem i dalej wzdłuż torów, a w zasadzie pociągu ;) mijam jedynkę. Pociąg był długi i w ruchu chwilę mi zajęło zanim dogoniłem ciufę, fota z kierownicy i mały skok w bok bo zapachy obok tego składu wyjątkowo mi nie leżały ;)

Pościg za ciufą ;) © noibasta

Asfaltem do Gołonoga i podjazd na wzgórze, byłyby stąd piękne widoki ... ale pozastawiane :( zbocze "obsadzone" posesjami więc widać ścianę, dach, etc. Bywają luki ale aparatem w telefonie nic nie zdziałam - trzeba będzie przyjechać z klasykiem :)

Kościół św. Antoniego w Gołonogu © noibasta

Chwilę odpocząłem i znaki zaczął dawać mój żołądek, obieram kurs w poszukiwaniu wszamy i kawy. Pierwotnie myślałem o MC Donaldzie ale ... skoro kuraki poleca Szwedzki to jak nie skorzystać ;)

Szwedzki kurczak ;) © noibasta

Posiedziałem, zjadłem, wypiłem i wracam na trójkę na obowiązkowe kółeczko

Jesienna trójka © noibasta

A na zielonej jak gdyby nigdy nic ... lato ;) © noibasta

Krótki postój na Zielonej, fontanna działa, słońce świeci, trawa zielona - pełnia sezonu ;) tylko barobufetogrill zniknął ;) Z Zielonej pędzikiem do domu :)
Dystans42.52 km Teren7.20 km Czas02:28 Vœrednia17.24 km/h VMAX38.88 km/h
SprzêtScott Aspect
uciekło mi rano :/
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
Plany jakieś w piątek robiłem ale rano zniknęło jak znikający punkt :/ nawet nie wiem kiedy, w końcu gdy już się zebrałem było gorąco i późno. Włączyłem szwędacza i pojechałem po Szweda, który pojawiał się we wpisach moich znajomych a ja go jeszcze nie miałem ;) ściągam również dwa arty związane z historią Bogucic - portrety Jerzego Kukuczki i Magika.

Street Art Festival Katowice 2011 © noibasta

Street Art Festival Katowice 2011 © noibasta

Tajemniczy ogród - 0700team - Street Art Festival Katowice 2011 © noibasta

Tajemniczy ogród - 0700team - Street Art Festival Katowice 2011 © noibasta

Tajemniczy ogród - 0700team - Street Art Festival Katowice 2011 © noibasta

Znalazłem jeszcze mural Swanskiego z tej samej imprezy i różowego przebierańca ;)
Street Art Festival Katowice 2011 © noibasta

Przebieraniec ;) © noibasta

Zawijając i klucząc wciągam jeszcze frytki i wracam do domu z poczuciem ... no właśnie nie wiem do końca jakie miałem poczucie ale zadowolony specjalnie nie byłem. Mogę jeszcze pokazać Skocura w SPA ;) Było dbane i czyszczone, później zajęliśmy się kociołkiem i już jeżdżone nie było ;)

Skocur w SPA ;) © noibasta
Dystans37.57 km Teren4.00 km Czas02:08 Vœrednia17.61 km/h VMAX41.22 km/h
SprzêtScott Aspect
piątkowe szwędanie ;)
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
Miałem dzisiaj dzień sznupka ;) pojechałem na rekonesans do Sosnowca, później przez Dąbrowę na Pogorię, okrążenie i do domu. Kosma znalazła mi Mysz to prosz bardzo będzie nowy Szwedzki, a nawet dwa ;)

Szwedzki ... © noibasta

... nie maluje po pijaku ;) © noibasta

Skrzynka Szwedzka - Zagórze © noibasta

Zagłębiowski mural - Zagórze © noibasta

Rabbit © noibasta

Graffiti z dedykcją - Zagórze © noibasta

Dwa rabbity ;) © noibasta

a to już Dąbrowa Górnicza

Maska w masce ;) Dabrowa Górnicza © noibasta

Mailo w masce ;) Dąbrowa Górnicza © noibasta

Aż zachęca żeby przysiąść ;) © noibasta

Gdybym robił wpisy na bieżąco napisałbym że robię przerwę od celowego szwędania się po miejscach dobrze rokujących bo mi średnia w lipcu spada ;) ale robię wpis z opóźnieniem więc wiem już, że znów włączy mi się szwędacz. Będzie też zagadka (dla tych którzy czytają do końca) iloma królikami zaowocowała dzisiejsza wycieczka ?
Dystans35.64 km Teren12.00 km Czas02:08 Vœrednia16.71 km/h VMAX41.56 km/h
za Szwedem i cesarsko
Kategoria po okolicy, s(Z)pray
Pojechałem w przeciwnym kierunku niż zwykle ;) W Sosnowcu ściągam wczesnego Szwedzkiego - powiem tylko, że mijałem go kiedyś codziennie ;) zresztą Kosma i Tomek też ;)

Wczesny Szwedzki ;) wygląda jak Nu Pogodi ;) © noibasta

Później udaję się na poszukiwania w miejscach dobrze rokujących niestety bez szczególnego powodzenia. Trafiam tylko na obszar działania nocnej straży ale Antona Gorodeckiego nie spotkałem ;)

Straż nocna - szablonowa wrzuta © noibasta

Ponieważ brakuje mi trochę terenu jadę szlakiem dawnego pogranicza na Trójkąt Trzech Cesarzy po drodze kilka razy wypuszczam Skocura na boki - nie wiedziałem, że pod nosem są takie fajne miejsca :)


Staw Hubertus © noibasta

Staw nieznany - po drodze był :) też fajny © noibasta

Trójkąt Trzech Cesarzy z góry © noibasta

Trójkąt Trzech Cesarzy z dołu © noibasta
Dystans102.44 km Czas05:55 Vœrednia17.31 km/h VMAX49.79 km/h Podjazdy940 m
Kalorie 4834 kcal
no i udało się ;)
udało się wyskoczyć na weekend, nawet przedłużony o wolny piątek ;) pojechaliśmy grupą, niestety z rowerem tylko ja. Tym razem odpuściłem Trzy Korony zostawiając je sobie na następny raz i postanowiłem wykorzystać sprzyjające warunki na dłuższą wycieczkę.
Ruszam rano w rozgrzewkowym tempie do Czerwonego Klasztoru, po drodze mijam tylko trójkę rowerzystów. Trasa jest łatwa i niezwykle atrakcyjna widokowo, niestety zdjęcia nie oddają tego jak należy ale będzie przynajmniej namiastka.
Droga do Czerwonego Klasztoru © noibasta

Już tu kiedyś byłem, w pamięci miałem klasztor po lewej stronie i mijam go za pierwszym razem, na szczęście kiedy dojechałem do ulicy pamięć wróciła ;)

Czerwony Klasztor - wewnętrzny dziedziniec © noibasta


Trzy Korony z kładki w Sromowcach Niżnych © noibasta

Pierwszy postój robię sobie w schronisku pod Trzema Koronami w Sromowcach Niżnych, dociskam śniadanie gofrem ;) Mniej więcej w tym samym czasie Ładniejsza Połowa z drugą grupą wyrusza na Trzy Korony. Gdybym ruszył później lub oni wcześniej pewnie zawołałaby do mnie z góry w języku krecika ;)

Trzy Korony - widok ze schroniska pod Trzema Koronami ;) © noibasta

Przez Sromowce Niżne i Wyżne lecę do Niedzicy może spotkam Brunhildę ;) Pierwszy poważniejszy podjazd przed samym zamkiem - poszło dobrze, na koronie zapory wyłapuję arta HD w 3D ;)

Trójwymiarowe malowidło na koronie zapory w Niedzicy © noibasta

Dwa zamki Niedzica i Czorsztyn widok z zapory © noibasta

Zamek w Niedzicy, do północy daleko, Brunhildy nie widać ;) © noibasta

Sporo ludzi więc nie pcham się z rowerem na zamek, śmigam na przystań gdzie zamierzam usadzić Skocura i siebie w gondoli i popłynąć do Czorsztyna.
Bilet dla mnie i Skocura kosztuje raptem 6 zł - jestem mile zaskoczony ;)

Skocur tzn. rower wodny ;) © noibasta

Ruiny zamku w Czorsztynie widok od strony zalewu © noibasta

W Czorsztynie na bardzo przyjemnym tarasie nad jeziorem w cieniu ruin zamku zatrzymuję się na ekspresową kawę :) Zwiedzanie ruin odpuszczam też już tu byłem ;) poza tym dobijające co rusz gondole i statek wycieczkowy dostarcza tłumy turystów.
Wiem, że czeka mnie teraz podjazd, zaczynam z grubej rury ale z metra na metr jej średnica się zmniejsza :D Suma summarum pokonuję ten podjazd fifty/fifty ;) jedno fifty na kole drugie fifty z buta ... dla mnie ten podjazd był jak Mont Ventoux ;)
Za to kiedy już byłem na górze ... długi, rekompensujący wszystkie trudy zjazd, niestety jechałem dość szybko więc i subiektywnie szybko się skończył ;) dojeżdżam do skrzyżowania z drogą 969 i kieruję się do Krościenka. Ten odcinek był masakryczny, duży ruch, widząc w lusterku tiry, które nie przykładały się za bardzo do zachowania przepisowego odstępu od rowerzysty kilka razy chcąc nie chcąc uciekam na pobocze, a i tak zmagam się z podmuchami :/
Nie zatrzymując się w Krościenku kieruję się do Tylmanowej na wiszący most i po koleżków, których zauważyliśmy w drodze do Szczawnicy ;) jazda tą drogą również nie należy do najprzyjemniejszych ale na szczęście przy pierwszym moście udaje się przeskoczyć na drugą stronę rzeki i większą część trasy pokonać w komfortowych warunkach. Trochę się naszukałem bo trudno było mi trafić ich od strzału od tej strony ale się udało ;)

Wiszący most w Tylmanowej © noibasta

Franek Mysza, Skocur i Zbigniew Kot w nad Dunajcem ;) trafienie na wyjeździe - podwójne ;) © noibasta

Kiedy miałem już uwiecznione to czego tu szukałem wracam do Szczawnicy, organizm domaga się jakiejś wrzuty ;) Zatrzymuję się w Karczmie u Madejów, zamawiam żur w chlebie z kiełbasą i jajkiem, który pochłaniam w błyskawicznym tempie razem z naczyniem ;) poprawiam zimną colą i rzecz jasna kawą ;) na liczniku mam 67km, nokia która robi za rejestrator trasy kończy żywot. Tzn żywot kończy bateria ;) Czas zainwestować w jakiegoś powerpacka, od karczmy trasa jest już rysowana
Wracając do sedna tarczy ... Reszta ekipy zaczyna spływać przełomem Dunajca więc mam jeszcze co najmniej 1,5 godziny. Decyzja zapada szybko, jadę do Jaworek i Doliny Białej Wody, co prawda cały czas pod górkę ale za to wizja powrotu napawa optymizmem. Tu już idzie mi bardzo dobrze, trzymam tempo i pokonuję trasę bez zatrzymywania się, potrzebowałem tego obiadu. Doliną wędruję do bacówki zatrzymując się na fotki i po nawodnieniu się podejmuję decyzję o powrocie żeby spotkać się z wodniakami ;)

Dolina Białej Wody © noibasta

Dolina Białej Wody © noibasta

Dolina Białej Wody ostatni postój na fotkę © noibasta

Jestem pierwszy, nie wiem jakim składem płyną polskim czy słowackim więc wyjeżdżam naprzeciw monitorując tratwy ;) w ten sposób ponownie dzisiaj docieram do granicy tym razem jadę w stronę Leśnicy, mijam po lewej Wylizaną i dostaję wiadomość "wysiedliśmy" zawijam i ruszam na słowacką przystań na której nie ma mojej grupy i pędzikiem na naszą, spotykamy się na moście. Na liczniku ~93km, dopingowany przez Ładniejszą Połowę ruszam na dwa rozciągnięte kółka nad Grajcarkiem i jest setka, seteczka, setunia :D pierwsza (rowerowa) w życiu ;) z nadwyżką na ewentualny błąd pomiaru +/- 2%
Życiówkę uczciliśmy w Kocim Zamku ;) track częściowo zarejestrowany, częściowo dorysowany, dokrętki już nie rysowałem ale uwieczniłem sobie licznik ;)

Setka, seteczka, setunia ;) © noibasta

Dodatkowo od dziś mogę obiecywać ... gruszki na wierzbie ;) bo wiem gdzie rosną ;)

Gruszka na wierzbie - ha! ;) © noibasta