Dystans55.24 km Teren15.40 km Czas03:14 Vœrednia17.08 km/h
Kalorie 2179 kcal SprzêtScott Aspect
Będzin - Sosina i Szwedzki, a jakże ;)
Tomasz poprowadził mnie sobie tylko znanymi ścieżkami na Sosinę ;)
Asfalt, teren, piach, błoto, tory (torów naprawdę sporo) - czyli wszystko co być powinno. Ruch umiarkowany, bez ekscesów.
Kilka fotek po drodze na koniec wisienka na torcie Szwedzki. Obok tego Szwedzkiego przejeżdżałem dziesiątki razy ale zauważyłem go dopiero dzisiaj. W sumie gdyby nie zdrętwiał mi kark to bym tam łbem nie machał i kolejny raz bym go przeoczył ;)
Wyjechaliśmy dość późno ale udało się wrócić przed deszczem - zaczął padać po kiedy zdjąłem plecak w domu - fart ;)











Asfalt, teren, piach, błoto, tory (torów naprawdę sporo) - czyli wszystko co być powinno. Ruch umiarkowany, bez ekscesów.
Kilka fotek po drodze na koniec wisienka na torcie Szwedzki. Obok tego Szwedzkiego przejeżdżałem dziesiątki razy ale zauważyłem go dopiero dzisiaj. W sumie gdyby nie zdrętwiał mi kark to bym tam łbem nie machał i kolejny raz bym go przeoczył ;)
Wyjechaliśmy dość późno ale udało się wrócić przed deszczem - zaczął padać po kiedy zdjąłem plecak w domu - fart ;)

Graffiti Sosnowiec© noibasta

Graffiti Sosnowiec© noibasta

Graffiti Sosnowiec© noibasta

Graffiti Sosnowiec© noibasta

ponad 100 letnia Cegielnia w Sosnowcu - spłoneła 29 marca 2013© noibasta

Graffiti Sosnowiec© noibasta

Zalew Sosina© noibasta

Zalew Sosina© noibasta

Kolejowy most graniczny na Białej Przemszy z 1848 r.© noibasta

Kolejowy most graniczny na Białej Przemszy z 1848 r.© noibasta

Jan Kiepura - chłopak z Sosnowca© noibasta

Pałac Szweda ;) za pałacem Szwedzkiego jest pałac Schona ;)© noibasta
Dystans31.60 km Teren5.30 km Czas01:52 Vœrednia16.93 km/h
Kalorie 1236 kcal SprzêtScott Aspect
Za Szwedzkim - na bogato ;)
Zmarnotrawiłem dzisiaj trochę czasu na szwędanie się po mapach ze StreetView i znalazłem Szwedzkiego :) że wyglądał już trochę bidnie pomyślałem, że mogę nie zdążyć dlatego należy wyjechać jak najszybciej, najlepiej już ;)
Z reguły nie piszę o kierowcach ale dzisiaj miałem jakieś przesilenie. Pierwszego barana trafiam tuż po wyjeździe z garażu, wymusza pierwszeństwo, rzucam mięsem wystarczająco głośno żeby przebiło się przez radio złote przeboje, niby dalej mnie nie widzi ale przynajmniej przeprosił - albo machał w rytm "hello" Lionela Richie ;)
Znaczy maskowanie działa - jestem niewidocznych chociaż "cały w bieli", a że biel poszerza to i jeszcze obszerniejszy niż w rzeczywistości, ale maskowanie zajebiste - pokrywa wszystko ;) Jadę do Sosnowca, za żyletą uciekam w bok. Uliczki małe i wąskie - spokojniejsze.
Niestety moje maskowanie wraz z kilometrażem wchodzi na wyższy level, z placu wyjeżdża furman starachowickim Starem, wyładowanym jakimś złomem, zimny łokieć, kiep jak u wilka z "Nu, pogodi!". Z wysokości kabiny patrzy wprost we mnie, właściwie przeze mnie - czuję jak jego wzrok mnie przenika i biegnie dalej w głąb ulicy nie napotykając na nic niepokojącego ;) Musiałem się zatrzymać - chociaż mogłem przejść wślizgiem jak Jackie Chan - mogłem ale nie chciałem scotta obetrzeć ;)
Dalej już bez ekscesów, im bliżej Czeladzi tym jakby widać mnie bardziej. Znalazłem Szwedzkiego i trochę innych fajnych artów, kilka przeoczyłem ostatnim razem. Jeżdżenie po ulicach trochę mnie zmęczyło, poszedłem w las jak ogar, wyszedłem z niego przy EC Katowice o_O trochę mnie to zaskoczyło ale jakoś ogarnąłem temat i przez Siemianowice, wróciłem do Czeladzi zgodnie z zasadą, że nie wraca się tą samą drogą. Krótki postój i na luziku w stronę domu :) Na Sieleckiej nie mogę się oprzeć zapachom z piekarni, wrzucam w siebie pączucha z dżemorem w trosce o moje siły i kubaturę ;)
Zdjęcia w kolejności uchwycenia bo Się rozpisałem ...













Z reguły nie piszę o kierowcach ale dzisiaj miałem jakieś przesilenie. Pierwszego barana trafiam tuż po wyjeździe z garażu, wymusza pierwszeństwo, rzucam mięsem wystarczająco głośno żeby przebiło się przez radio złote przeboje, niby dalej mnie nie widzi ale przynajmniej przeprosił - albo machał w rytm "hello" Lionela Richie ;)
Znaczy maskowanie działa - jestem niewidocznych chociaż "cały w bieli", a że biel poszerza to i jeszcze obszerniejszy niż w rzeczywistości, ale maskowanie zajebiste - pokrywa wszystko ;) Jadę do Sosnowca, za żyletą uciekam w bok. Uliczki małe i wąskie - spokojniejsze.
Niestety moje maskowanie wraz z kilometrażem wchodzi na wyższy level, z placu wyjeżdża furman starachowickim Starem, wyładowanym jakimś złomem, zimny łokieć, kiep jak u wilka z "Nu, pogodi!". Z wysokości kabiny patrzy wprost we mnie, właściwie przeze mnie - czuję jak jego wzrok mnie przenika i biegnie dalej w głąb ulicy nie napotykając na nic niepokojącego ;) Musiałem się zatrzymać - chociaż mogłem przejść wślizgiem jak Jackie Chan - mogłem ale nie chciałem scotta obetrzeć ;)
Dalej już bez ekscesów, im bliżej Czeladzi tym jakby widać mnie bardziej. Znalazłem Szwedzkiego i trochę innych fajnych artów, kilka przeoczyłem ostatnim razem. Jeżdżenie po ulicach trochę mnie zmęczyło, poszedłem w las jak ogar, wyszedłem z niego przy EC Katowice o_O trochę mnie to zaskoczyło ale jakoś ogarnąłem temat i przez Siemianowice, wróciłem do Czeladzi zgodnie z zasadą, że nie wraca się tą samą drogą. Krótki postój i na luziku w stronę domu :) Na Sieleckiej nie mogę się oprzeć zapachom z piekarni, wrzucam w siebie pączucha z dżemorem w trosce o moje siły i kubaturę ;)
Zdjęcia w kolejności uchwycenia bo Się rozpisałem ...

Szwedzki w Czeladzi :)© noibasta

Czeladź Graffiti jam "Stań pod Murem V" 2011© noibasta

Czeladź Graffiti jam "stań pod Murem II" 2008© noibasta

nie wiem, ale zajebiście pozytywne ;)© noibasta

Kopalnia Saturn - nie zauważyłem poprzednio tego zdjęcia :)© noibasta

... Jeszcze raz spojrzenie w przeszłość© noibasta

Czeladź Graffiti jam "stań pod Murem V" 2011© noibasta

Czeladź Graffiti jam "stań pod Murem V" 2011© noibasta

Czeladź Graffiti jam "stań pod Murem V" 2011© noibasta

Czeladź Graffiti jam "stań pod Murem V" 2011© noibasta

Czeladź Graffiti jam "stań pod Murem V" 2011© noibasta

Gdzieś między Siemianowicami a Czeladzią ;)© noibasta

I na koniec ....© noibasta

... koniec Kennego - jak zawsze ;)© noibasta
Dystans22.00 km Czas01:10 Vœrednia18.86 km/h
Kalorie 858 kcal SprzêtScott Aspect
Dąbrowa - Pogoria czyli niestandardowo
Plan na dzisiaj się trochę posypał, stąd nietypowy start i pętelka po dąbrowskich zakamarkach, okrążenie na III i szybki powrót. Po drodze sporo kibicowskich murali ale im poświęcę odrębny wpis za jakiś czas :)
CafeMobile chyba na dobre zadomowił się na III ;)
CafeMobile chyba na dobre zadomowił się na III ;)
Dystans25.21 km Teren9.10 km Czas01:27 Vœrednia17.39 km/h
Kalorie 1019 kcal SprzêtScott Aspect
Będzin - Pogoria czyli standard
Jadąc na Pogorię specjalnie wpatruję się w nawierzchnię ścieżki na wałach za nic nie widzę tam wierzchniej warstwy o której pisze w projekcie - może po prostu ścieżka ta nieskończona jeszcze jest ;)
Na trójce szybkie kółko i przed powrotem postój na kawę - przyjechał CafeMobil - jest szansa na stałą miejscówkę, a to oznacza, że na Pogorii jest możliwa mielona na miejscu kawa z porządnego ekspresu.
Wracając Tomasz prowadzi mnie jeszcze do będzińskiej galerii podziemnej ;)


Na trójce szybkie kółko i przed powrotem postój na kawę - przyjechał CafeMobil - jest szansa na stałą miejscówkę, a to oznacza, że na Pogorii jest możliwa mielona na miejscu kawa z porządnego ekspresu.
Wracając Tomasz prowadzi mnie jeszcze do będzińskiej galerii podziemnej ;)

Będzińskie graffiti© noibasta

Będzińskie graffiti© noibasta

Będzińskie graffiti© noibasta
Dystans26.38 km Czas01:28 Vœrednia17.99 km/h
Kalorie 1024 kcal SprzêtScott Aspect
Na niedzielne SztukoBranie ;)
Budzi mnie słońce i świergot świergolców ... a dupa tam ;) było bardziej prozaicznie - budzi mnie budzik, który ustawiłem bo wczoraj zaspałem. W domu cisza, wszyscy śpią, no poza Stefanią, ale nie wiem kiedy Stefka śpi ;)

Szybka kawa, jeszcze szybsze śniadanie, błyskawiczne rozpakowanie i pakowanie zmywarki aby nieco złagodzić moją dezercję i wyrywam zanim ktoś się obudzi ;)
Po pierwszych kilku kilometrach rodzi się myśl, że wyjazdy za sztuką powinny odbywać się w niedzielę rano - absolutny bezruch na drogach :)
Przez Sosnowiec jadę na Dąbrówkę, nad stawem Borki majaczy mi z daleka wieża wodna, za każdym razem kiedy ja widzę, myślę "muszę tam podjechać" ... no to jadę, przetrzeć szlak, wieża ma moc - od dzisiaj będę myślał "muszę podjechać tam z aparatem" ;)


Ruszam dalej, ze zdjęć w necie namierzyłem tu Szwedzkiego, strzał w dychę ... niestety, spóźniam się. Gdybym przeczytał komentarze pod zdjęciem autora ... no ale nie przeczytałem ;)

Jak Szwedzki wyglądał kiedyś możecie zobaczyć tutaj.
No nic, mówi się trudno i jedzie się dalej. Czeladź - wstępnie namierzona lokalizacja. Obstawiałem starą kopalnię Saturn i się nie pomyliłem, i od frontu i od zaplecza - bogactwo :)
Zostawiam też trochę na później ;) Teren chyba nadaje się do eksploracji :)






W międzyczasie Skocisław wpada w sidła, na oponie zakleszcza się jakaś zardzewiała resztka rury i klinuje się na amorze wydając przeraźliwe dźwięki - na szczęście bez uszkodzeń, szybko się jej pozbywam. Ruszam kawałek w głąb po propagandowe graffiti z minionej epoki ;)


Na koniec fajne drewniane zwierzaki w parku Grabek i już prosto do domu, pod wiatr ...

Stefka ;)© noibasta
Szybka kawa, jeszcze szybsze śniadanie, błyskawiczne rozpakowanie i pakowanie zmywarki aby nieco złagodzić moją dezercję i wyrywam zanim ktoś się obudzi ;)
Po pierwszych kilku kilometrach rodzi się myśl, że wyjazdy za sztuką powinny odbywać się w niedzielę rano - absolutny bezruch na drogach :)
Przez Sosnowiec jadę na Dąbrówkę, nad stawem Borki majaczy mi z daleka wieża wodna, za każdym razem kiedy ja widzę, myślę "muszę tam podjechać" ... no to jadę, przetrzeć szlak, wieża ma moc - od dzisiaj będę myślał "muszę podjechać tam z aparatem" ;)

Staw Borki - w tle wieża wodna© noibasta

Secesyjna wieża wodna - Katowice Borki© noibasta
Ruszam dalej, ze zdjęć w necie namierzyłem tu Szwedzkiego, strzał w dychę ... niestety, spóźniam się. Gdybym przeczytał komentarze pod zdjęciem autora ... no ale nie przeczytałem ;)

Pozostałości po Szwedzkim na Dąbrówce© noibasta
Jak Szwedzki wyglądał kiedyś możecie zobaczyć tutaj.
No nic, mówi się trudno i jedzie się dalej. Czeladź - wstępnie namierzona lokalizacja. Obstawiałem starą kopalnię Saturn i się nie pomyliłem, i od frontu i od zaplecza - bogactwo :)
Zostawiam też trochę na później ;) Teren chyba nadaje się do eksploracji :)

Stara kopalnia Saturn - Czeladź© noibasta

Szwedzki w Czeladzi - z bliska ;)© noibasta

Zaplecze kopalni Saturn ;)© noibasta

Here's Johnny! ;)© noibasta

Nieczynna kopalnia Saturn - Czeladź© noibasta

Nieczynna kopalnia Saturn - Czeladź© noibasta
W międzyczasie Skocisław wpada w sidła, na oponie zakleszcza się jakaś zardzewiała resztka rury i klinuje się na amorze wydając przeraźliwe dźwięki - na szczęście bez uszkodzeń, szybko się jej pozbywam. Ruszam kawałek w głąb po propagandowe graffiti z minionej epoki ;)

Partia ... przewodnią siłą narodu© noibasta

Nieczynna Kopalnia Saturn - Czeladź© noibasta
Na koniec fajne drewniane zwierzaki w parku Grabek i już prosto do domu, pod wiatr ...

Park Grabek - Czeladź© noibasta
Dystans38.13 km Teren14.90 km Czas02:14 Vœrednia17.07 km/h
Kalorie 1523 kcal SprzêtScott Aspect
Wiosenny objazd standardowej trasy :)
Po wczorajszej miejskiej męczącej przejażdżce dzisiaj wybór padł na trasę bardziej przyjazną ;) czyli Będzin - Pogoria III - Pogoria IV - Będzin.
Z Tomkiem spotykamy się pod zamkiem, a w zasadzie pod cyrkiem ;) Cyrk nie był wielki ja ten z piosenki Budki Suflera ale trochę egzotycznej jak na Będzin fauny wypasali ;)

Na III całkiem spory ruch, jedziemy w stronę Piekła i permanentnie remontowaną Jasną docieramy do lasu, pętla dookoła IV, powrót na III, szybki posiłek i wracamy do Będzina.


Wszystko w zasadzie fajnie ale ... ścieżka na wałach wygląda jakby dzień w dzień przepędzano tamtędy tabun koni :/ taka nawierzchnia chyba się nie sprawdza, ja zarejestrowałem tam tylko piach i glinę ;) A powinna być wierzchnia warstwa o gr. 5 cm z pospółki żwirowej lub dolomitowej o frakcji 2-5 mm ;) Aż się przyjrzę następnym razem :)
... sztuki dziś nie zarejestrowano ;)
Z Tomkiem spotykamy się pod zamkiem, a w zasadzie pod cyrkiem ;) Cyrk nie był wielki ja ten z piosenki Budki Suflera ale trochę egzotycznej jak na Będzin fauny wypasali ;)

Cyrk przyjechał ;)© noibasta
Na III całkiem spory ruch, jedziemy w stronę Piekła i permanentnie remontowaną Jasną docieramy do lasu, pętla dookoła IV, powrót na III, szybki posiłek i wracamy do Będzina.

Taki tam mostek, po drodze© noibasta

Chwila przerwy© noibasta
Wszystko w zasadzie fajnie ale ... ścieżka na wałach wygląda jakby dzień w dzień przepędzano tamtędy tabun koni :/ taka nawierzchnia chyba się nie sprawdza, ja zarejestrowałem tam tylko piach i glinę ;) A powinna być wierzchnia warstwa o gr. 5 cm z pospółki żwirowej lub dolomitowej o frakcji 2-5 mm ;) Aż się przyjrzę następnym razem :)
... sztuki dziś nie zarejestrowano ;)
Dystans15.22 km Czas00:50 Vœrednia18.26 km/h
Kalorie 596 kcal SprzêtScott Aspect
Trochę lipa ... ale sztuka jest sztuka ;)
Z kombinatu wróciłem w stanie wskazującym na zużycie ... materiału ;) Ale ponieważ prognozy na weekend nie są optymistyczne na ile starczyło mi sił zakręciłem po kolejnego Szwedzkiego. Trasa w całości w cyklu miejskim ... masakra.
Powrót rozciągniętą pętlą z krótkim postojem pod pałacem Schöna.
Szwedzki jest pod ślimakiem ;)


Powrót rozciągniętą pętlą z krótkim postojem pod pałacem Schöna.
Szwedzki jest pod ślimakiem ;)

Szwedzki w Sosnowcu z daleka© noibasta

Szwedzki w Sosnowcu z bliska ;)© noibasta

cott ;) pod pałacem Schona© noibasta
Dystans29.15 km Czas01:35 Vœrednia18.41 km/h Podjazdy194 m
Kalorie 1140 kcal SprzêtScott Aspect
rozgrzewki ciąg dalszy ;)
Limit mnie wczoraj zmotywował chcąc więcej sztuki ;)
Spacyfikowałem niektóre części mojego ciała które odwykły przez zimę od roweru i wybrałem się po będzińskiego Szwedzkiego. Kojarzyłem miejsce, ba wręcz byłem przekonany, że w połowie drogi do "górniczego" siedzi sobie na przystanku. Do "górniczego" jest pod górkę ;) i faktycznie siedzi sobie Szwedzki ale nie w połowie drogi a na górze ;) Ale czego się nie robi dla sztuki ... później powtórzyłem trasę z wczoraj z lekkimi modyfikacjami i w drugą stronę.


Spacyfikowałem niektóre części mojego ciała które odwykły przez zimę od roweru i wybrałem się po będzińskiego Szwedzkiego. Kojarzyłem miejsce, ba wręcz byłem przekonany, że w połowie drogi do "górniczego" siedzi sobie na przystanku. Do "górniczego" jest pod górkę ;) i faktycznie siedzi sobie Szwedzki ale nie w połowie drogi a na górze ;) Ale czego się nie robi dla sztuki ... później powtórzyłem trasę z wczoraj z lekkimi modyfikacjami i w drugą stronę.

Szwedzki w Będzinie ... za kadrem po prawej Woj. Szpital Specjalistyczny w Sosnowcu ;)© noibasta

Szwedzki w Będzinie z bliska© noibasta

na Zielonej ... ostatni bastion zimy - kiedy wracałem prawie go nie było ;)© noibasta
Dystans23.80 km Czas01:20 Vœrednia17.85 km/h
Kalorie 900 kcal SprzêtScott Aspect
Wreszcie ... rozpocząłem sezon niedzielnego rowerzysty ;)
Wczoraj już wiedziałem, że choćby skały ... uhm to dziś przemknę po okolicy na 2kółkach. Z Tomaszem byłem umówiony o 9:30 pod TDZ - bo wiadomo, sobota - w Będzinie dzień bata ;) Obaj byliśmy przed czasem ... niebywałe ;)
Jazda standardowa, wały, Zielona, Pogoria, trochę ulic.
W tym sezonie będzie zmiana ... koniec rur, no chyba, że trafi się jakaś wyjątkowa ;) teraz będę kolekcjonował sztukę. Sztukę tworzoną w miejscu publicznym w formie bezprawnej ingerencji (wiki) ;) a jak się sztuka skończy przerzucę się na pospolite akty wandalizmu ;)
A że ciągle obija mi się o oko Szwedzki to od niego zaczynam :)

Jazda standardowa, wały, Zielona, Pogoria, trochę ulic.
W tym sezonie będzie zmiana ... koniec rur, no chyba, że trafi się jakaś wyjątkowa ;) teraz będę kolekcjonował sztukę. Sztukę tworzoną w miejscu publicznym w formie bezprawnej ingerencji (wiki) ;) a jak się sztuka skończy przerzucę się na pospolite akty wandalizmu ;)
A że ciągle obija mi się o oko Szwedzki to od niego zaczynam :)

Szwedzki na Trójce© noibasta

Szwedzki na Trójce z bliska ;)© noibasta
Dystans3.62 km Czas00:12 Vœrednia18.10 km/h
SprzêtScott Aspect
W listopadzie najkrótszą wycieczkę miał noibasta. W pewny czwartek przejechał 3,62 km ;)
Rower odebrany z przeglądu, śruby dokręcone, luzy skasowane, koło wycentrowane, platformy wymienione na gwarancji - cud miód i orzeszki ;)
Korpo ssie ;) w tygodniu ciężko mi wyskoczyć po pracy pojeździć, zapadła trudna decyzja o przeniesieniu parku maszynowego z domu do garażu więc malutkim "skrótem", rekreacyjnym tempem i w cywilu odwiozłem Skocura na zimowisko ;)
Miałem wrażenie, że Ładniejsza Połowa odetchnęła z ulgą ... święta idą przyda się miejsce na choinkę ;)
Pokłady cierpliwości eksploatuje mi Tchibo - bujamy się wymieniając korespondencję dotyczącą reklamacji ekspresu od 42 dni ;) Cieszę się przynajmniej, że "rozumieją moje zdenerwowanie i w przyszłości postarają się nie dopuszczać do takich sytuacji" ;) Chociaż z drugiej strony nie potrafią przyjąć do wiadomości, że już nam nie po drodze No Future i następnej "razy" nie będzie ;) A szkoda bo espresso mi podchodziło i nie trzeba się było krzątać koło kolby ;) Co za tym idzie, czekam na zwrot gotówki i idąc dalej tym tropem (gotówki) pozyskałem praktycznie na piękne oczy kolejne dwa kółka - Author Chicago, rocznik odległy, sztywny "stalinista" Cr-Mo ;)
Posiedzę przy nim w długie zimowe wieczory i będę miał rower miejski sklepowo-urzędowy ;)
Jest oldskulowy jak dres z kreszu ;) Kanapa z poduszką powietrzną została u poprzedniego właściciela, a tego fioleto-różu się pozbędę ;)
Na zdjęciu piękna pogoda ... bo to czerwiec był ;)
Mało km, dużo treści ... coś za coś ;)
Korpo ssie ;) w tygodniu ciężko mi wyskoczyć po pracy pojeździć, zapadła trudna decyzja o przeniesieniu parku maszynowego z domu do garażu więc malutkim "skrótem", rekreacyjnym tempem i w cywilu odwiozłem Skocura na zimowisko ;)
Miałem wrażenie, że Ładniejsza Połowa odetchnęła z ulgą ... święta idą przyda się miejsce na choinkę ;)
Pokłady cierpliwości eksploatuje mi Tchibo - bujamy się wymieniając korespondencję dotyczącą reklamacji ekspresu od 42 dni ;) Cieszę się przynajmniej, że "rozumieją moje zdenerwowanie i w przyszłości postarają się nie dopuszczać do takich sytuacji" ;) Chociaż z drugiej strony nie potrafią przyjąć do wiadomości, że już nam nie po drodze No Future i następnej "razy" nie będzie ;) A szkoda bo espresso mi podchodziło i nie trzeba się było krzątać koło kolby ;) Co za tym idzie, czekam na zwrot gotówki i idąc dalej tym tropem (gotówki) pozyskałem praktycznie na piękne oczy kolejne dwa kółka - Author Chicago, rocznik odległy, sztywny "stalinista" Cr-Mo ;)

kanapa z Chicago ;)© noibasta
Posiedzę przy nim w długie zimowe wieczory i będę miał rower miejski sklepowo-urzędowy ;)
Jest oldskulowy jak dres z kreszu ;) Kanapa z poduszką powietrzną została u poprzedniego właściciela, a tego fioleto-różu się pozbędę ;)
Na zdjęciu piękna pogoda ... bo to czerwiec był ;)
Mało km, dużo treści ... coś za coś ;)






