Dystans23.60 km Teren11.00 km Czas01:07 Vœrednia21.13 km/h VMAX30.81 km/h
SprzêtScott Aspect
Będzin - PIII - Będzin
Sucho między środą i piątkiem ;) szybka rundka na Trójkę, kawa w towarzystwie "patyczaków" i do domu :) Na końcówce żałowałem, że nie wziąłem rękawiczek z palcami ale ten drobiazg nie zepsuł udanego popołudnia :)

Popatrzeć i do domu ;)© noibasta
Dystans25.25 km Czas01:24 Vœrednia18.04 km/h VMAX26.38 km/h
SprzêtScott Aspect
i w ... wylądował ;)
Pojeździłem po mieście trochę ... na początku opornie szło - okazało się, że w tylnym kole są braki, brakowało trochę barów ;) nadymałem się pompeczką co uświadomiło mi miałkość posiadanego narzędzia do dęcia ;)
Trafił mi się w sobotę taki einmannbunker przy torach tzn tak myślę, że to bunker po pogrzebaniu w zakamarkach sieci :)
Trafił mi się w sobotę taki einmannbunker przy torach tzn tak myślę, że to bunker po pogrzebaniu w zakamarkach sieci :)

Jednoosobowy schron obserwacyjny, Będzin ul. Sielecka© noibasta
Dystans15.24 km Czas00:47 Vœrednia19.46 km/h
SprzêtScott Aspect
... trochę się dotlenić
Niestety znów przyniosłem pracę do domu, wyskoczyłem tylko na chwilę złapać powietrza. Niestety nie mogę go nazwać świeżym ;) dwa razy wpadłem w zadymę z działkowych ognisk ;)


Pałac Schöna© noibasta

Zamek w Będzinie w innym świetle ;)© noibasta
Dystans30.26 km Teren11.00 km Czas01:31 Vœrednia19.95 km/h
SprzêtScott Aspect
Będzin - PIIIx2 - Będzin
Zdaje się trzeba będzie dodać kategorię "na gofra" ;) wrzesień ma swoje plusy - trójka jest całkowicie przejezdna ;)
Nawet poprawiłem zeszłoroczny wynik i mam jeszcze trochę czasu ... :)
Nawet poprawiłem zeszłoroczny wynik i mam jeszcze trochę czasu ... :)
Dystans23.67 km Teren4.00 km Czas01:19 Vœrednia17.98 km/h VMAX29.70 km/h
SprzêtScott Aspect
Będzin - PIII - Będzin
Ehh zaczyna się walka z chłodem i głodem ;) to w ramach walki na goferka ;)
Przy okazji wskoczyłem do parku na górze zamkowej ... pozmieniało się ale fotki przy innej okazji. Trzeba będzie się wybrać do podziemi pod zamkiem na legalu ;) Wejście od frontu jeszcze chyba nie jest gotowe ale to od zaplecza wygląda zachęcająco.

W podstawówce ze świeczkami eksplorowaliśmy je z duszą na ramieniu ;) teraz to już nie będzie to samo ;)
Przy okazji wskoczyłem do parku na górze zamkowej ... pozmieniało się ale fotki przy innej okazji. Trzeba będzie się wybrać do podziemi pod zamkiem na legalu ;) Wejście od frontu jeszcze chyba nie jest gotowe ale to od zaplecza wygląda zachęcająco.

Wejście do będzińskich podziemi od strony ul. Podzamcze© noibasta
W podstawówce ze świeczkami eksplorowaliśmy je z duszą na ramieniu ;) teraz to już nie będzie to samo ;)
Dystans64.71 km Czas03:53 Vœrednia16.66 km/h VMAX52.46 km/h
SprzêtScott Aspect
od ruiny do ruiny ;)
poszedłem spać ok. 2:30 i o 7:00 miałem duuuuży problem ze wstaniem, gdyby nie to, że Ładniejsza Połowa była nieugięta w budzeniu, a Tomek potwierdził wyjazd jakoś się zebrałem ;) Wrzucamy się z rowerami do KaeSia i jedziemy do Zawiercia.
Trafił nam się stary skład widmo ;) nie widzieliśmy maszynisty ;)
Z Zawiercia lecimy do Ogrodzieńca niebieskim szlakiem po drodze w lesie spotykamy kłusującego konibala, kisialala ;) Na szczęście udaje się bezpiecznie prześlizgnąć obok niego ;)
Niebieski się rozdzielił na dwa niebieskie, pojechaliśmy tym którego nie było na mapie i doprowadził nas do góry piachu, improwizując dotarliśmy do Podzamcza inną drogą.
Krótki postój, pajda z tłustym (ogórki niestety wyszły), kilka fotek i z góry lecimy do Pilicy - cel Pałac.
Pałac niestety niszczeje, miał zostać odrestaurowany i częściowo udostępniony do zwiedzania ale po sprzedaży pałacu Barbarze Piaseckiej-Johnson w 89 r. potomkowie przedwojennych właścicieli wystąpili z roszczeniami finansowymi, rozpoczął się proces sądowy, prace stanęły, nowa właścicielka zmarła w tym roku. Jaki będzie los pałacu ? Nie wiadomo...
Z pałacowego parku ruszamy na rynek, w planach kawa ;) Płyta rynku jest w trakcie rewitalizacji, podczas prac znaleziono dzwon z ratusza spalonego w czasie potopu szwedzkiego. Trzeba będzie wrócić jak będzie skończone w tej chwili można podziwiać tylko ogrodzenie ;)
Z rynku jedziemy do ruin kościoła św. Stanisława i Walentego w dzielnicy Zarzecze.
Następne ruiny w planie to zamek w Smoleniu, cieszy fakt, że również tutaj prowadzone były (i są w planach kolejne) prace związane z rekonstrukcją i zabezpieczeniem murów. Długo podjeżdżaliśmy, krótko podchodziliśmy i pooglądaliśmy zamek z każdej strony ;)
Na dole pod zamkiem wiata, a w plecaku drożdżówki z Pilicy ;) czas na drugie śniadanie ;) Obaj mamy dzisiaj słaby dzień, brak snu i kłopoty ze sprzętem, dwa rowery po przeglądach i z obu dochodzą coraz dziwniejsze dźwięki ;) U mnie najprawdopodobniej źródłem są hamulce, regulacja zacisku hamulca pod obciążeniem (czyli z zadem usadzonym na siodle) trochę poprawia sytuację ale u Tomka nie idzie tak łatwo. Spożywając nucimy do melodii Hey'a ... "Do Smolenia jakoś szło, lukier, miód, i średniej cudo" ;)
Po południu u mnie rodzinna impreza na której być trzeba, szybko analizujemy pozostały na dzisiaj czas i podejmujemy decyzję, że wycieczkę kończymy w Rabsztynie, transport mamy załatwiony na telefon :) Teraz na trasie ruiny zamku w Bydlinie, prawie cały czas z góry, jak zwykle "zdobywanie" zamku wymaga odrobiny wysiłku ;)
Oceniamy swoje siły i wykonujemy telefon, umawiamy się na parkingu pod zamkiem w Rabsztynie, mamy bliżej więc nie wypada się spóźnić ;) Jesteśmy 11 minut przed czasem, szybka sesja zdjęciowa i zjeżdżamy na parking równo z ratunkowozem ;)
Setki nie było ale i tak było zajebiście ;) Co prawda to miała być słoneczna sobota ale słońce pożegnało nas między Podzamczem a Pilicą i jakoś nie chciało się już pojawić ;) Dziś (niedziela) jestem już odespany co skutkuje rozwlekłym wpisem ;)
.
Trafił nam się stary skład widmo ;) nie widzieliśmy maszynisty ;)

Pociąg widmo ;)© noibasta
Z Zawiercia lecimy do Ogrodzieńca niebieskim szlakiem po drodze w lesie spotykamy kłusującego konibala, kisialala ;) Na szczęście udaje się bezpiecznie prześlizgnąć obok niego ;)

Konibal kisialala ;)© noibasta
Niebieski się rozdzielił na dwa niebieskie, pojechaliśmy tym którego nie było na mapie i doprowadził nas do góry piachu, improwizując dotarliśmy do Podzamcza inną drogą.

Góra piachu© noibasta
Krótki postój, pajda z tłustym (ogórki niestety wyszły), kilka fotek i z góry lecimy do Pilicy - cel Pałac.

Słońce uwięzione w zamku© noibasta

No to jeszcze z innej strony© noibasta
Pałac niestety niszczeje, miał zostać odrestaurowany i częściowo udostępniony do zwiedzania ale po sprzedaży pałacu Barbarze Piaseckiej-Johnson w 89 r. potomkowie przedwojennych właścicieli wystąpili z roszczeniami finansowymi, rozpoczął się proces sądowy, prace stanęły, nowa właścicielka zmarła w tym roku. Jaki będzie los pałacu ? Nie wiadomo...

Pałac w Pilicy od frontu© noibasta

Pałac w Pilicy z boku© noibasta

Pałac w Pilicy - wozownia© noibasta

Drzewa w pałacowym parku działają na wyobraźnię - każdy widział tu co innego ;)© noibasta
Z pałacowego parku ruszamy na rynek, w planach kawa ;) Płyta rynku jest w trakcie rewitalizacji, podczas prac znaleziono dzwon z ratusza spalonego w czasie potopu szwedzkiego. Trzeba będzie wrócić jak będzie skończone w tej chwili można podziwiać tylko ogrodzenie ;)
Z rynku jedziemy do ruin kościoła św. Stanisława i Walentego w dzielnicy Zarzecze.

Ruiny kościoła św. Stanisława i Walentego w Pilicy© noibasta

Ruiny kościoła św. Stanisława i Walentego w Pilicy© noibasta
Następne ruiny w planie to zamek w Smoleniu, cieszy fakt, że również tutaj prowadzone były (i są w planach kolejne) prace związane z rekonstrukcją i zabezpieczeniem murów. Długo podjeżdżaliśmy, krótko podchodziliśmy i pooglądaliśmy zamek z każdej strony ;)

Zamek w Smoleniu już widać© noibasta

Brama na dolny zamek© noibasta

Efekty rekonstrukcji - efekt trochę psuje widoczna róznica w budulcu© noibasta

Efekty rekonstrukcji - efekt trochę psuje widoczna róznica w budulcu© noibasta

Smoleń - zamek górny© noibasta

Smoleń - zamek górny© noibasta
Na dole pod zamkiem wiata, a w plecaku drożdżówki z Pilicy ;) czas na drugie śniadanie ;) Obaj mamy dzisiaj słaby dzień, brak snu i kłopoty ze sprzętem, dwa rowery po przeglądach i z obu dochodzą coraz dziwniejsze dźwięki ;) U mnie najprawdopodobniej źródłem są hamulce, regulacja zacisku hamulca pod obciążeniem (czyli z zadem usadzonym na siodle) trochę poprawia sytuację ale u Tomka nie idzie tak łatwo. Spożywając nucimy do melodii Hey'a ... "Do Smolenia jakoś szło, lukier, miód, i średniej cudo" ;)
Po południu u mnie rodzinna impreza na której być trzeba, szybko analizujemy pozostały na dzisiaj czas i podejmujemy decyzję, że wycieczkę kończymy w Rabsztynie, transport mamy załatwiony na telefon :) Teraz na trasie ruiny zamku w Bydlinie, prawie cały czas z góry, jak zwykle "zdobywanie" zamku wymaga odrobiny wysiłku ;)

Ruiny zamku w Bydlinie© noibasta

Ruiny zamku w Bydlinie© noibasta
Oceniamy swoje siły i wykonujemy telefon, umawiamy się na parkingu pod zamkiem w Rabsztynie, mamy bliżej więc nie wypada się spóźnić ;) Jesteśmy 11 minut przed czasem, szybka sesja zdjęciowa i zjeżdżamy na parking równo z ratunkowozem ;)

Zamek w Rabsztynie - odbudowana brama i wieża strażnicza© noibasta

Zamek w Rabsztynie© noibasta

Zamek w Rabsztynie - widok z parkingu© noibasta
Setki nie było ale i tak było zajebiście ;) Co prawda to miała być słoneczna sobota ale słońce pożegnało nas między Podzamczem a Pilicą i jakoś nie chciało się już pojawić ;) Dziś (niedziela) jestem już odespany co skutkuje rozwlekłym wpisem ;)
.
Dystans25.11 km Teren5.00 km Czas01:15 Vœrednia20.09 km/h VMAX30.81 km/h
SprzêtScott Aspect
po buły ;)
Nędzne próby ratowania miesięcznego przebiegu ;) Jak w tytule ... skrótem. Może jutro jak dobrze pójdzie wpadnie coś wora kilometrażowego wora ;)
Dystans20.37 km Teren4.00 km Czas01:02 Vœrednia19.71 km/h
SprzêtScott Aspect
powrót na stare ścieżki :)
jakoś tak pustawo się zrobiło, nie ma cafemobila, parking prawie pusty, a mnie ciągnęło na gofra ;) to znaczy ... że jesień się zbliża ;)


Trzeci oddech kaczuchy ;)© noibasta

Przyczajona ;)© noibasta
Dystans28.05 km Czas01:31 Vœrednia18.49 km/h
SprzêtScott Aspect
weekendowy zlep-ek
Licho, licho ... zawalony tydzień i cieniutki weekend, coś tam się w sobotę i niedzielę ukręciło w zaopatrzeniowych jazdach ale wyszła cienizna. Mam nadzieję, że nie zakończę sierpnia z najsłabszym miesięcznym przebiegiem ;)
Na te 28 km składa się jeden kapcioch, zepsuta pompka i przekręcony licznik ;) Przy czym to mój licznik się przekręcił, a z tej okazji Ładniejsza Połowa upiekła mi tort, którym nie omieszkam się pochwalić :) ... szybko zniknął ;) Mnie i Skocura udało się uratować przed zeżarciem ;)

Kochanie, dziękuję :) i za to, że tolerujesz Skocura w mieszkaniu przez cały sezon, też ;)
Na te 28 km składa się jeden kapcioch, zepsuta pompka i przekręcony licznik ;) Przy czym to mój licznik się przekręcił, a z tej okazji Ładniejsza Połowa upiekła mi tort, którym nie omieszkam się pochwalić :) ... szybko zniknął ;) Mnie i Skocura udało się uratować przed zeżarciem ;)

Tort i basta ;)© noibasta
Kochanie, dziękuję :) i za to, że tolerujesz Skocura w mieszkaniu przez cały sezon, też ;)
Dystans66.66 km Teren12.00 km Czas03:16 Vœrednia20.41 km/h VMAX43.38 km/h
SprzêtScott Aspect
ruiny zamku w Dankowie
Cel wyznaczony, a trasa przygotowana :) tym razem na wszelki wypadek mapa offline w telefonie, żadne problemy z zasięgiem nie będą straszne ;) Przez Kule i Wąsosz jadę do Popowa, rzecz jasna porannej kawy nie mogłem sobie odmówić ;)
Stąd do Rębielic Królewskich i Dankowa. W Dankowie trwają przygotowania do dożynek i II Jarmarku nad Liswartą ;)
Bardzo mili ludzie tu mieszkają :) wskazano mi wiatę postawioną dla rowerzystów przy OSP i przeprowadzono "tajnym" przejściem pod ruiny bramy od zewnętrznej strony ;) Porozmawialiśmy chwilę, zrobiłem kilka zdjęć i dotarłem do bramy od strony wewnętrznej - jest częściowo zamurowana więc nie mogłem przekroczyć jej bezpośrednio ;)
Z zamku w zasadzie pozostała ruina bramy i wały oblicowane murem. Historia zamku w pigułce ;) zamek prawdopodobnie powstał w XV w. przebudowano go później na rezydencję szlachecką i wzniesiono w pobliżu kościół. w 1632 r. Zamek i kościół otoczono nowoczesnymi fortyfikacjami bastionowymi niestety nie przewidziano "ataku" z powietrza i 135 lat później od uderzenia pioruna spłonęły budynki forteczne, wieża i sąsiadujące z zamkiem zabudowania. Właściciele się wyprowadzili a zamek zaczął popadać w ruinę w czym skutecznie pomogli okoliczni mieszkańcy pozyskując materiały budowlane po taniości ;) Ostatecznie w drugiej połowie XIX zamek został rozebrany do fundamentów przez miejscowego plebana by zwiększyć powierzchnię ziemi uprawnej.

Cień mnie skusił na krótką przerwę :)© noibasta
Stąd do Rębielic Królewskich i Dankowa. W Dankowie trwają przygotowania do dożynek i II Jarmarku nad Liswartą ;)

Przygotowania do dożynek i jarmarku© noibasta
Bardzo mili ludzie tu mieszkają :) wskazano mi wiatę postawioną dla rowerzystów przy OSP i przeprowadzono "tajnym" przejściem pod ruiny bramy od zewnętrznej strony ;) Porozmawialiśmy chwilę, zrobiłem kilka zdjęć i dotarłem do bramy od strony wewnętrznej - jest częściowo zamurowana więc nie mogłem przekroczyć jej bezpośrednio ;)

Brama do zamku w Dankowie© noibasta

Brama od strony dziedzińca© noibasta

Kościół św. Stanisława w Dankowie© noibasta

Panorama z wałów - ruina bramy i kościół© noibasta
Z zamku w zasadzie pozostała ruina bramy i wały oblicowane murem. Historia zamku w pigułce ;) zamek prawdopodobnie powstał w XV w. przebudowano go później na rezydencję szlachecką i wzniesiono w pobliżu kościół. w 1632 r. Zamek i kościół otoczono nowoczesnymi fortyfikacjami bastionowymi niestety nie przewidziano "ataku" z powietrza i 135 lat później od uderzenia pioruna spłonęły budynki forteczne, wieża i sąsiadujące z zamkiem zabudowania. Właściciele się wyprowadzili a zamek zaczął popadać w ruinę w czym skutecznie pomogli okoliczni mieszkańcy pozyskując materiały budowlane po taniości ;) Ostatecznie w drugiej połowie XIX zamek został rozebrany do fundamentów przez miejscowego plebana by zwiększyć powierzchnię ziemi uprawnej.






