Dystans80.45 km Teren11.55 km Czas04:14 Vœrednia19.00 km/h VMAX45.80 km/h Podjazdy677 m
Kalorie 3086 kcal Temp.32.0 °C
... powoli się rozkręcam ;)
Sobota, spotykamy się z Tomaszem pod TDZ i ruszamy wałami na czwórkę w planie na dzisiaj Siewierz, a co dalej się zobaczy :) Obaj mamy dzisiaj pewne ograniczenia czasowe więc musimy je uwzględniać na bieżąco w planowaniu trasy.
Na czwórkę docieramy szybko i bezproblemowo, do końca asfaltu i na czerwony szlak zamkowy do Siewierza.
Pierwszy postój planujemy na rynku, plan jest taki żeby zasilić tam nieco baterie i popić kawą ;) Niestety plany mają to siebie, że trzeba je modyfikować ;) Z zasileniem baterii nie było problemu zaatakowaliśmy całkiem sympatyczną piekarnię na rynku niestety o 9:20 o kawę było ciężko ;)
Następny etap Przeczyce do przejechania mamy krótki odcinek drogi krajowej 78 ... El Camino de la Muerte, masakra. Żeby nie dołączyć do sprasowanych na drodze jeży rezygnujemy z dojazdu do właściwego skrzyżowania i lądujemy w lesie z zamiarem przebicia na właściwą drogę. Udaje nam się w chmarze komarów ;)
Nad jeziorem konsumujemy resztę drożdżówek popijając je mrożoną herbatą w kawiarni z widokiem na molo ... widok i otoczenie jak wyjęte z 07 zgłoś się - odcinek "Hieny" ;)
Wokół zalewu Przeczycko-Siewierskiego nie jeździ się od tak sobie jak wokół Pogorii ;) rzeźbiąc po asfaltach docieramy do Kuźnicy Warężyńskiej, grzecznie przekraczamy drogę 86 i gruntową ścieżką wracamy na czwórkę.
Tu się żegnamy - limit czasowy Tomka się wyczerpał. Ja postanawiam jeszcze objechać czwóreczkę, ponieważ przeczytałem, że na ścieżce pojawiła się jakaś wyrwa jadę przez 'plac budowy' w Antoniowie. Zamykam pętlę i nawadniam się na Zielonej. Tu odczytuję komentarz Kosmy do mojego wczorajszego wpisu na liczniku mam 56 km ;) postanawiam jeszcze objechać trójkę, spory zacisk w pobliżu plaży ale reszta okrążenia zupełnie przyzwoicie do domu wracam naginając drogę jak się da. Ponieważ targ się jeszcze nie skończył zawracam i kieruję się ponownie pod TDZ. Na liczniku mam 71 km. Mam jeszcze ok 30 minut wolnego czasu, wrócę do domu zahaczając lekko o Sosnowiec, siła jest :) Docieram do granic Sosnowca i w zasadzie tutaj skończyła się sympatyczna wycieczka. W Sosnowcu mimo małego ruchu jakiś wyjątkowo śpieszący się debil wyprzedza na trzeciego pchając się wprost pod TIR'a. Rura mu zmiękła i uciekając przed rozpędzoną masą spycha mnie z drogi na pobocze. Wracam na asfalt, przyznaję straciłem panowanie (nad sobą) wyciągam się jak statuł (bo statua jest kobietą) i pozdrawiam miłego kierowcę niemieckiego samochodu międzynarodowym znakiem pokoju. Podniosło mi się ciśnienie, kończę zawartość bidonu i walę prosto do domu na liczniku 80km - było nie było życiówka ;) ale niedosyt jest ...
Na czwórkę docieramy szybko i bezproblemowo, do końca asfaltu i na czerwony szlak zamkowy do Siewierza.
O! Jest! Widzę! Droga... Chyba na Siewierz ;)© noibasta
Pierwszy postój planujemy na rynku, plan jest taki żeby zasilić tam nieco baterie i popić kawą ;) Niestety plany mają to siebie, że trzeba je modyfikować ;) Z zasileniem baterii nie było problemu zaatakowaliśmy całkiem sympatyczną piekarnię na rynku niestety o 9:20 o kawę było ciężko ;)
Siewierski rynek© noibasta
Następny etap Przeczyce do przejechania mamy krótki odcinek drogi krajowej 78 ... El Camino de la Muerte, masakra. Żeby nie dołączyć do sprasowanych na drodze jeży rezygnujemy z dojazdu do właściwego skrzyżowania i lądujemy w lesie z zamiarem przebicia na właściwą drogę. Udaje nam się w chmarze komarów ;)
Nad jeziorem konsumujemy resztę drożdżówek popijając je mrożoną herbatą w kawiarni z widokiem na molo ... widok i otoczenie jak wyjęte z 07 zgłoś się - odcinek "Hieny" ;)
Zalew Przeczycko-Siewierski© noibasta
Wokół zalewu Przeczycko-Siewierskiego nie jeździ się od tak sobie jak wokół Pogorii ;) rzeźbiąc po asfaltach docieramy do Kuźnicy Warężyńskiej, grzecznie przekraczamy drogę 86 i gruntową ścieżką wracamy na czwórkę.
Czarna Przemsza© noibasta
Pogoria IV na horyzoncie© noibasta
Tu się żegnamy - limit czasowy Tomka się wyczerpał. Ja postanawiam jeszcze objechać czwóreczkę, ponieważ przeczytałem, że na ścieżce pojawiła się jakaś wyrwa jadę przez 'plac budowy' w Antoniowie. Zamykam pętlę i nawadniam się na Zielonej. Tu odczytuję komentarz Kosmy do mojego wczorajszego wpisu na liczniku mam 56 km ;) postanawiam jeszcze objechać trójkę, spory zacisk w pobliżu plaży ale reszta okrążenia zupełnie przyzwoicie do domu wracam naginając drogę jak się da. Ponieważ targ się jeszcze nie skończył zawracam i kieruję się ponownie pod TDZ. Na liczniku mam 71 km. Mam jeszcze ok 30 minut wolnego czasu, wrócę do domu zahaczając lekko o Sosnowiec, siła jest :) Docieram do granic Sosnowca i w zasadzie tutaj skończyła się sympatyczna wycieczka. W Sosnowcu mimo małego ruchu jakiś wyjątkowo śpieszący się debil wyprzedza na trzeciego pchając się wprost pod TIR'a. Rura mu zmiękła i uciekając przed rozpędzoną masą spycha mnie z drogi na pobocze. Wracam na asfalt, przyznaję straciłem panowanie (nad sobą) wyciągam się jak statuł (bo statua jest kobietą) i pozdrawiam miłego kierowcę niemieckiego samochodu międzynarodowym znakiem pokoju. Podniosło mi się ciśnienie, kończę zawartość bidonu i walę prosto do domu na liczniku 80km - było nie było życiówka ;) ale niedosyt jest ...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze