Dystans45.58 km Czas03:01 Vœrednia15.11 km/h VMAX30.09 km/h
SprzêtScott Aspect
Wapiennik Bordowicza - czyli w te i we w te ;)
Jadąc dzisiaj na P3 postanowiłem odwiedzić Wapiennik Bordowicza, Kosma z ekipą była tam całkiem niedawno, pooglądałem sobie rzeczony wapiennik w internetach i pomyślałem, że warto będzie dla odmiany pojeździć po innym lesie. O naiwności jakim nadużyciem jest stwierdzenie pojeździć ;) nie wiem dlaczego dopiero dzisiaj zarejestrowałem na blogu Kosmy zdanie zaczynające się od "zaczęliśmy przedzierańsko przez krzaki" ;) ale po kolei ...
Na P3 robię sobie postój w CM na gorącą czekoladę, kawę sobie odpuściłem - ciężko było mi się dzisiaj dobudzić i katowałem ekspres w domu więc stężenie kawy we krwi było na wysokim poziomie. Bo krótkiej pogawędce jadę przez Laski do Strzemieszyc, skręcam w ul. Cmentarną i po chwili jestem na czarnym szlaku, początek jest obiecujący ;) "trochę" błota ale plan zakładał upodlenie więc jadę absolutnie tym faktem nie zrażony ;) Szlak okazał się po pierwsze primo zarośnięty, po drugie primo /by Poranek Kojota/ zawalony gałęziami i drzewami - bo ścinka. Było w pakiecie: jechane, prowadzone, wleczone i niesione. W końcu docieram do wapiennika, pooglądałem, pozaglądałem tu i ówdzie, zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem dalej, tu w większości dało się jechać choć kilka razy niespodzianki pod liśćmi podnosiły mi ciśnienie ;) Planowałem wrócić do Dąbrowy przez Jamki ale spotkany po drodze piechur odradził mi ten wariant - bo ścinka. Nic to, wracam asfaltem - przejechałem pod 94 i źle skręciłem :( wyszło na to, że wracam tą samą drogą - na P3 zamykam okrążenie i ląduję ponownie w CM - tym razem zaaplikowałem sobie kawę jak należy ;) Trochę się przeciągnęło - powrót po ćmoku, ostatni pit-stop na myjni a później już prosto do domu wyczyścić z kamuflażu buty taktyczne ;)
http://www.sports-tracker.com/#/workout/noibasta/5...
Na P3 robię sobie postój w CM na gorącą czekoladę, kawę sobie odpuściłem - ciężko było mi się dzisiaj dobudzić i katowałem ekspres w domu więc stężenie kawy we krwi było na wysokim poziomie. Bo krótkiej pogawędce jadę przez Laski do Strzemieszyc, skręcam w ul. Cmentarną i po chwili jestem na czarnym szlaku, początek jest obiecujący ;) "trochę" błota ale plan zakładał upodlenie więc jadę absolutnie tym faktem nie zrażony ;) Szlak okazał się po pierwsze primo zarośnięty, po drugie primo /by Poranek Kojota/ zawalony gałęziami i drzewami - bo ścinka. Było w pakiecie: jechane, prowadzone, wleczone i niesione. W końcu docieram do wapiennika, pooglądałem, pozaglądałem tu i ówdzie, zrobiłem kilka zdjęć i ruszyłem dalej, tu w większości dało się jechać choć kilka razy niespodzianki pod liśćmi podnosiły mi ciśnienie ;) Planowałem wrócić do Dąbrowy przez Jamki ale spotkany po drodze piechur odradził mi ten wariant - bo ścinka. Nic to, wracam asfaltem - przejechałem pod 94 i źle skręciłem :( wyszło na to, że wracam tą samą drogą - na P3 zamykam okrążenie i ląduję ponownie w CM - tym razem zaaplikowałem sobie kawę jak należy ;) Trochę się przeciągnęło - powrót po ćmoku, ostatni pit-stop na myjni a później już prosto do domu wyczyścić z kamuflażu buty taktyczne ;)
Dywan z liści ... pod dywanem czasem niespodzianki ;)© noibasta
Wapiennik Bordowicza - migawki cz. 1© noibasta
Wapiennik Bordowicza - migawki cz. 2© noibasta
Wapiennik Bordowicza - migawki cz. 3© noibasta
http://www.sports-tracker.com/#/workout/noibasta/5...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze
djk71> nie ma lekko, nic się nie zmieniło ;)
limit> jak spojrzysz na mapę na ST (niestety BS nie wyświetla ich po zmianach) zauważysz, że nie idąc, a właściwie nie jadąc na łatwiznę nie zniżyłem się do jazdy tą aleją :D