Dystans88.30 km Czas04:47 Vœrednia18.46 km/h VMAX34.22 km/h
SprzêtScott Aspect
szlak Tysiąclecia aka szlak Tysiąca jezior ;)
Bladym świtem czyli o 8:00 umówiliśmy się z Tomkiem pod teatrem. W planie dojazd do Lorda, postanawiamy przetestować szlak Tysiąclecia (zielony) na odcinku Kuźnica Sulikowska - Ciągowice. Czekając na Tomka wykonuję niski przelot i trafiam na kilka artów, dziś wrzucam tylko część do sfotografowania reszty wymagana jest lampa - znajdują się w dość zacienionym miejscu ;)
Ruszamy na jeziora, asfaltem na PIV docieramy do Wojkowic Kościelnych, dalej Trzebiesławice i skręcamy na Siewierz. Przed Siewierzem odbijamy w prawo i po chwili jesteśmy już przy leśniczówce. Poszliśmy w las ;) Spotykamy kilku grzybiarzy, widać że jest co zbierać. Na rozstajach w przysiółku Zazdrość potwierdzamy wybór, czarny szlak do Poręby i Kościelną drogę znamy - pozostajemy przy szlaku Tysiąclecia ... zwycięża ciekawość, a ciekawość zabiła kota ;)
Początkowo szło jak z płatka, pojawiały się nawet odcinki wysypane jakimś żużlem, może trochę za duże kawałki ale jak nie jedziesz na cienkiej gumie nie będzie problemu, później trochę błotka i kałuż - drobiazg, błotniki są zbędne wystarczą okulary. Niestety po chwili szlak Tysiąclecia zmienia się w ostoję bobra, smętne moczary i cholera wie co jeszcze - prawie jak w Luizjanie tylko aligatorów brakowało ;)
Kiedy wreszcie ubłoceni dotarliśmy do Lorda od razu skorzystaliśmy z ogrodowego węża zaczęliśmy od rowerów,a skończyliśmy na nas. Na szczęście pogoda dopisała, słońce grzało i z suszeniem nie było problemu. Dojechały dziewczyny, przywiozły różne dobre rzeczy więc uzupełniliśmy z naddatkiem to co zostawiliśmy na szlaku ;) Tomek musiał wracać wcześniej, ja miałem jeszcze trochę roboty więc zostałem. Po obiedzie ruszyłem w drogę powrotną, tym razem trasa w 100% asfaltem, obiad trochę mi ciążył ale na Pogorii po kawowej przerwie w CM odzyskałem werwę ;) jeszcze dwa okrążenia na dobicie i powrót na długich po zmroku. Bardzo udana dniówka, bardzo :)
Nowe arty w DRM ;)© noibasta
Ruszamy na jeziora, asfaltem na PIV docieramy do Wojkowic Kościelnych, dalej Trzebiesławice i skręcamy na Siewierz. Przed Siewierzem odbijamy w prawo i po chwili jesteśmy już przy leśniczówce. Poszliśmy w las ;) Spotykamy kilku grzybiarzy, widać że jest co zbierać. Na rozstajach w przysiółku Zazdrość potwierdzamy wybór, czarny szlak do Poręby i Kościelną drogę znamy - pozostajemy przy szlaku Tysiąclecia ... zwycięża ciekawość, a ciekawość zabiła kota ;)
Początkowo szło jak z płatka, pojawiały się nawet odcinki wysypane jakimś żużlem, może trochę za duże kawałki ale jak nie jedziesz na cienkiej gumie nie będzie problemu, później trochę błotka i kałuż - drobiazg, błotniki są zbędne wystarczą okulary. Niestety po chwili szlak Tysiąclecia zmienia się w ostoję bobra, smętne moczary i cholera wie co jeszcze - prawie jak w Luizjanie tylko aligatorów brakowało ;)
Szlak Tysiąclecia w Luizjanie ;)© noibasta
Kiedy wreszcie ubłoceni dotarliśmy do Lorda od razu skorzystaliśmy z ogrodowego węża zaczęliśmy od rowerów,a skończyliśmy na nas. Na szczęście pogoda dopisała, słońce grzało i z suszeniem nie było problemu. Dojechały dziewczyny, przywiozły różne dobre rzeczy więc uzupełniliśmy z naddatkiem to co zostawiliśmy na szlaku ;) Tomek musiał wracać wcześniej, ja miałem jeszcze trochę roboty więc zostałem. Po obiedzie ruszyłem w drogę powrotną, tym razem trasa w 100% asfaltem, obiad trochę mi ciążył ale na Pogorii po kawowej przerwie w CM odzyskałem werwę ;) jeszcze dwa okrążenia na dobicie i powrót na długich po zmroku. Bardzo udana dniówka, bardzo :)
No i migawki z trasy ... tradycyjnie :)© noibasta
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze